Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbara Madejczyk - cel to mistrzostwa Europy

Krzysztof Niekrasz
Barbara Madejczyk już przygotowuje się do kolejnego sezonu.
Barbara Madejczyk już przygotowuje się do kolejnego sezonu. Fot. Łukasz Capar
Duże nadzieje na dobre występy w 2010 roku wiąże oszczepniczka Barbara Madejczyk z Jantara Ustka. Ustczanka solidnie szykuje się do sezonu. Chce rywalizować z Urszulą Jasińską-Piwnicką o prymat w Polsce.

Co powinno charakteryzować profesjonalnego sportowca? - Regularność - owszem, klasa - niewątpliwie. Jednak cecha, która wywołuje największy aplauz wśród kibiców to ambicja. Oszczepniczka jest skryta i nieśmiała, ale jest najbardziej znaną sportsmenką z Ustki. Ma piękne plany. Mowa o zawodniczce Jantara Barbarze Madejczyk, dwukrotnej olimpijce z Aten i Pekinu, czterokrotnej mistrzyni Polski. Barbara Madejczyk urodziła się 30 września 1976 roku. Jej wzrost to 180 cm, waga - 78 kg. Od początku kariery jej szkoleniem zajmuje się Henryk Michalski. Ukończyła Akademię Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. Pracuje jako nauczycielka wychowania fizycznego w Ustce. Madejczyk jest rekordzistką Polski. Jej najlepszy wynik w karierze wynosi 64.08 m i został ustanowiony w 2006 roku. Miniony rok nie był udany dla ustczanki, która borykała się długo z kontuzją kolana. Teraz wszystko jest już w najlepszym porządku i oszczepniczka trenuje na pełnych obrotach.

Przed treningiem postanowiliśmy zadać jej pięć pytań.

- Jest pani już myślami przy nowym sezonie?

- Oczywiście, że tak. Już pod koniec ubiegłego roku rozpoczęłam przygotowania do nowego sezonu. Zależy mi na tym, aby być w jak najlepszej formie i walczyć o dobre wyniki oraz czołowe miejsca podczas zawodów.

- Jaka impreza będzie dla pani najważniejsza w 2010 roku?

- Na pewno mistrzostwa Europy w Hiszpanii. To będzie docelowa impreza w tym roku i przygotowuję się głównie z myślą o niej. Chciałabym w Barcelonie być przynajmniej w pierwszej ósemce, bo ten rezultat byłby dobry dla mnie. Mistrzostwa zaplanowane są od dwudziestego siódmego lipca do pierwszego sierpnia.

- Myśli pani o miejscu w ósemce, a nie o medalu zdobytym na wielkiej imprezie lekkoatletycznej?

- Dokładnie tak. Nie nastawiam się na medal. Najlepiej do takich startów podchodzić spokojnie, a wtedy najlepiej wychodzą. Po prostu trzeba też pamiętać, że jestem po kontuzji i miałam trochę przerwy w rzutach. Mimo wszystko optymistycznie nastawiam się na start w mistrzostwach Starego Kontynentu. Wierzę, że przepustkę do stolicy Katalonii uda mi się wywalczyć.

- Jaki sposób ma pani, aby rzucać oszczepem coraz dalej?

- Praca, praca i jeszcze raz praca. Przede wszystkim musi jednak dopisywać zdrowie, a wtedy przyjdą lepsze osiągnięcia. Liczę, że w tym roku regularnie rzucać będę w granicach sześćdziesięciu, a nawet więcej metrów.

- Świta pani myśl o igrzyskach olimpijskich w Londynie, czy jeszcze nie wybiega pani tak daleko w przyszłość?

- To dopiero odległa przyszłość. Do Londynu jeszcze jest bardzo daleko. Trzeba poczekać ponad dwa lata. Na razie olimpijskim występem nie zawracam sobie głowy. Mam taki charakter, że w pełni koncentruję się na zbliżających się tegorocznych zawodach. Pierwsze starty planuję już na przełomie maja i czerwca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza