Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basia z lasu. Trochę poetycka opowieść o miłości do natury (ZDJĘCIA)

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Skąd miłość Basi do lasu? Po prostu jest.
Skąd miłość Basi do lasu? Po prostu jest. Andrzej Gurba
Basia kocha las, a las kocha Basię. A więc jest to miłość wzajemna. Szum drzew, szelest liści, nurt rzeki, przemykające zwierzęta. Nie trzeba słów. No i dary lasu. Basia niespecjalnie musi ich szukać.

Barbara Ciżmowska (66 lat) dzieli życiowy czas między Kępice a podmiasteckie malutkie Okunino. Spotykamy się w Okuninie. Basia siedzi przed starym domem na swojej ulubionej ławce. Jest wietrznie, ale słonecznie. Wiosennie.

Chatka to taki erem do wyciszenia się

- Ta chatka to moja przystań. To oaza spokoju. Taki erem do wyciszenia się. Nie tylko wiosną, latem czy jesienią. Ale też zimą – mówi Basia.

Sprzed chatki w Okuninie doskonale widać lasy. Pewnie takie jak wszędzie, ale dla Basi mają szczególne znaczenie. Można powiedzieć, że zna każde drzewo, polanę, czy dróżkę. Niemal codziennie je przemierza. Czasami jest to dziesięć kilometrów, a czasami czterdzieści. Czasami jest to spacer, a czasami bieg…

Przed wyjściem do lasu, Basia trochę medytuje, oczyszcza myśli. Na swojej przychatkowej ławeczce. – Nieważne, ile dni w naszym życiu, ale ile życia w dniach – to życiowe credo Basi z twórczości Marka Twaina.

Bo życie garściami trzeba brać

- W moim wieku liczy się już każda chwila. Często zapominamy o tym, że życie trzeba brać pełnymi garściami. I ja teraz w pełni czerpię z tego życia. Tak powinno być. Nigdy wolno poddawać się marazmowi, nijakości. I każdy dzień jest ważny. Trzeba go przeżyć, jak najlepiej można. Dla mnie ważne jest też to, że mąż, dzieci, synowe akceptują moje wybory, sposób i styl życia – opowiada Basia.

„Lubię do lasu nura dać
Poziomki garściami rwać
Po drodze grzybki spotykać
W mchu gąsienica przemyka

Druga pod liściem dębu się przemieszcza
A za karpą zająć gały wytrzeszcza
Wśród paproci leśna panienka
Śliczna wysmukła sarenka

Lis na skarpie w trawie przycupnął
Nad nim mały ptaszek cichutko przefrunął
Wataha dzików wyleguje się w babrzysku
Czas wycofać się po cichu…

Wśród wysokich drzew chmara jeleni żeruje
Moje oko wszystko bacznie obserwuje
A to wszystko w tym pięknym lesie
Gdzie tak cudnie echo niesie…

To jeden z wierszy Basi, które powstają w lesie. – Ten chyba pod jakim pięknym rozłożystym dębem – uśmiecha się nasza bohaterka.

Skąd miłość Basi do lasu? Po prostu jest. Pewnie jakieś znacznie miał fakt, że młodziutka Basia mieszkała rodzinnie w lesie. I przez lasy chodziła do szkoły. Tu w Okuninie. A więc natura była od zawsze. Teraz jednak jest pełniejsza, bo świadoma. I inaczej się z niej czerpie. Najpiękniejszy jest dla niej maj, bo wtedy przyroda budzi się do życia, rozkwita.

Dary, dary lasu – póki ci smakuje świat, przy tobie są. W oryginale Ryszard Rynkowski śpiewa „dary, dary losu…”. Ale czy darem losu nie jest las, z całym jego dobrodziejstem dla człowieka. Jest…

Las Basi to nie tylko przyjemne obcowanie z naturą, rozmowa z nim. W czasie spaceru, fotografowania, obserwacji zwierząt. To także właśnie jego dary.

O dary lasu Basia niemal się potyka. Tak często jest z porożem. – Jak się chodzi tyle po lesie, co ja, to trudno, aby było inaczej – uśmiecha się.

Kurkowe polany wyglądały jak pola rzepaku

Dary lasu to też grzyby. Skoro Basia lubi las, a las Basię, to trudno się dziwić, że za pan brat jest także z nimi. Jej rekordowy dzienny zbiór, to 42 kilogramy kurek. – Poszłam pobiegać. Kurkowe polany wyglądały jak pola rzepaku. Przyszłam tam następnego dnia. Z pustymi koszami. Dziewięć godzin zajął mi ich zbiór – wspomina. Większość grzybów rozdała, bo fajnie jest się dzielić darami lasu. – Pamiętam, że niedługo później przeszłam dystans maratonu, a więc 42 kilometry. Sympatycznie to się wtedy zgrało – śmieje się Basia.

Basia ma swoje ulubione jeziorko w środku lasu. To Gizywczyk. Nad jego brzegiem też powstają wiersze.

- Tam za górką lisica ma norę z młodymi. Żuraw z maleńkim potomstwem przechadza się z drugiej strony. Lubię obserwować zwierzęta. Czasami trzeba wejść na drzewo. Z góry lepiej widać – mówi.

Spacerowanie z wilkami i przy pełni księżyca

W czasie spacerów Basi towarzyszą od czasu do czasu wilki. One je widzą, ona je widzi. – Lasu i ich mieszkańców nie należy się bać. Trzeba się z nim zaprzyjaźnić. Czasami lubię wyjść do lasu w nocy przy pełni księżyca. Wtedy wszystko inaczej się odbiera. To jest taka pełnia w pełni – gra słowami.

Las Basi przyjmie też żale i rozterki, bo czasami one są. Wysłucha, da pocieszenie. Z drzewami naprawdę da się porozmawiać, ale trzeba świadomie doświadczać lasu wszystkimi zmysłami.

- Lubię też powroty z lasu, ten stan pozytywnych emocji. Wtedy rodzi się też chęć wszelkiego działania. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, czy inni też – uśmiecha się Basia.

Natura z aktywnością lubią się. Basia jest tego doskonałym przykładem. Ba, nawet wizytówką

Basia kocha las, ale nie jest odludkiem. Lubi ludzi.

Czasami w lesie jest i łza. Ale nie ze smutku, a ze wzruszenia. W hołdzie dla piękna przyrody.

Pasją Basi jest sport. Szafki uginają się od pucharów i medali. Ale to już na inną opowieść…

Skąd miłość Basi do lasu? Po prostu jest.

Basia z lasu. Trochę poetycka opowieść o miłości do natury (ZDJĘCIA)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza