Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą mieli weselsze święta

(dr)
Siedmioletnia Ola najbardziej ucieszyła się ze skarbonki
Siedmioletnia Ola najbardziej ucieszyła się ze skarbonki Fot. Izabela Oleś
Wspólnie z czytelnikami pomogliśmy bardzo ubogiej, wielodzietnej rodzinie z popegeerowskiej wsi pod Białogardem

Załomskich jest czternaścioro. Rodzice i dwanaścioro dzieci: sześć córek i sześciu synów. Mieszkają w zaniedbanym domu po dziadkach w podbiałogardzkiej Kościernicy. Nie w komplecie, ale w dziesiątkę. Dwie dorosłe córki usamodzielniły się niedawno i wyszły z domu.
Kilka lat temu ojciec rodziny i najstarsi synowie stracili pracę. Rodzina utrzymuje się z zasiłku dla bezrobotnych najstarszego syna i z zapomogi wypłacanej przez pomoc społeczną w Białogardzie. Irena Załomska przyznaje, że utrzymanie rodziny graniczy z cudem.
Kilka dni temu sąsiadka ze wsi zaalarmowała nas, że Załomscy nie mają szans na przeżycie Bożego Narodzenia w dostatku. Błyskawicznie zorganizowaliśmy akcję pomocy rodzinie. Nasi czytelnicy przynieśli do redakcji mnóstwo wigilijnych darów: słodycze, soki, makarony, ciepłe ubrania, buty, ręczniki, pościel, zabawki, pieniądze. Za wszystkie w imieniu Załomskich serdecznie dziękujemy.
Wczoraj zawieźliśmy rodzinie Załomskich prezenty. Przerwaliśmy im świąteczne porządki w domu. Ochoczo nosili dziesiątki pudeł, pudełeczek i siatek z samochodu. Kilkoro maluchów wyszło na mróz tylko w swetrach. Nie mieli czasu nałożyć kurtek. Tak bardzo ciekawi byli tego, co jest w paczkach. - Ubierzcie się! Boże. Jak dużo tego jest. Może kanapę rozłóż i tam połóż - dyrygowała pani Irena Załomska.
- Naprawdę to wszystko dla nas? - co chwilę ktoś z domowników nie dowierzał. Przeglądali paczki uśmiechnięci. Najmłodsze dziewczynki piszczały ze szczęścia na widok słodyczy. Zajadanie zaczęły od czipsów. - Mamo, popatrz jaka ładna skarbonka. Będę w niej trzymać pieniążki - zachwycała się najmłodsza córka, siedmioletnia Ola. Mówiła niewyraźnie, bo buzię miała pełną chrupek. - Tak córeczko. Pieniążki... - odpowiedziała mama ze łzami w oczach. Przyznała, że pomoc bardzo ją cieszy, ale też krępuje. - Wiem, że ciężkie czasy nastały, ale trudno się pogodzić, że musimy dary przyjmować - dodała.
Załomscy bardzo szczerze i długo dziękowali. - Będziemy mieli najpiękniejsze święta w życiu - zapewniała pani Irena. Obiecała też, że wszystko, co na pewno im się nie przyda, odda sąsiadom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza