Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą rotacje w składzie, ale trzeba się utrzymać

Krzysztof Niekrasz
Tadeusz Datta dobrze przygotował swoich podopiecznych do rundy wiosennej.
Tadeusz Datta dobrze przygotował swoich podopiecznych do rundy wiosennej. Łukasz Capar
Rozmowa z Tadeuszem Dattą, piłkarskim trenerem czwartoligowych Czarnych Czarne.

Dwadzieścia punktów po jesieni. Chyba mogło być lepiej?

- Zdecydowanie tak. Po nocach śniły się zmarnowane sytuacje w meczach z Pomezanią Malbork, Wierzycą Pelplin czy Powiślem Dzierzgoń. Te spotkania mogliśmy wygrać. Spokojnie, o siedem - osiem punktów mogło być więcej. Nie narzekajmy jednak, bo kilka razy też do nas uśmiechnęło się szczęście, jak chociażby w meczach z Pogonią Lębork czy Klubem Piłkarskim Starogard Gdański.

Kogo z czarneńskiego zespołu należy wyróż­nić za rundę jesienną?

- Szkoda że opuścił nas Robert Sztuba, bo strzelił osiem goli. To był dobry snajper. Jego brak będzie odczuwalny. Z innych graczy na pewno równy poziom prezentowali Sylwester Żmuda-Trzebiatowski i Mateusz Gór­ny. Coraz lepiej bronił już Kamil Celiński.

Jak przebiegały przygotowania do wiosennych zmagań?

- Przygotowania odbywały się na naszych obiektach. Specyfika pracy zawodników nie pozwalała na przeprowadzenie jakiegoś obozu. Trenowaliśmy cztery razy w tygodniu plus mecze spa­- ­ringowe. Dwa mecze kontrolne nie doszły do skutku ze względu na warunki pogodowe.

Mecze sparingowe chyba nie dały zbyt wielu odpowiedzi na pytanie, na ile mocni są Czarni?

- Po odejściu czterech zawodników w sparingach cały czas było mieszanie z ustawieniem, bo musiałem jakoś wkomponować i wypró­bo­wać młodych juniorów, pamiętając o tym, że musi cały czas grać dwóch młodzieżowców. O ile cieszy postawa w ataku, to zmartwieniem jest obrona, gdyż w każdym sparingu traciliśmy głupie bramki.

Kto ubył, kto przybył?

- Ubyli: Roman Sztuba i Robert Sztuba do Hubertusa Biały Bór. Sebastian Pudzianowski i Jacek Schmidt przerwali treningi i przykro mi, że nawet nie pożegnali się z kolegami z zespołu. Mateusz Kubala raptem zapragnął doskonalić swoje umiejętności w Rzeczenicy i żałuję, bo teraz na pewno by przebywał o wiele więcej na boisku niż jesienią. Trudno. To jego wybór. Na razie nie dostał zgody na grę w Drzewiarzu. Z nowych graczy z rezerw przybył Jarosław Karczyński oraz szesnastoletni i siedemnastoletni juniorzy Adrian Zych, Łukasz Gumowski, Karol Dołgowski, Dominik Czarnowski i Dariusz Greczyszyn.

Skład będzie stabilny czy będzie pan raczej dokonywał częstych roszad?

- Zawodnicy dokładnie wiedzą, że nie mogą liczyć na stabilizację, jeżeli słabiej prezentują się na treningach. Sprawę komplikuje kontuzja Pawła Mycyka, który ma nogę w gipsie i nie wystąpi co najmniej w czterech meczach. Nie mam również wpływu na służby zawodników, którzy pracują w Zakładzie Karnym w Czarnem
i czasami zdarza się, że nie będą mogli jechać na mecz
i dlatego będą roszady.

Jak ocenia pan postawę piłkarzy z grupy juniorów, którzy dołączyli do seniorów?

- Drużyny juniorskie w Czarnem były strasz­nie zaniedbane. Podam tylko, że w całym klubie nie ma do gry żadnego zawodnika z rocznika 1993, jest jeden z 1994 i to odbije się czkawką. Ciekawa jest grupa młodszych zawodników. Z tą grupą dobre szkolenie prowadzi Janusz Winnicki i bez wahania dokooptowałem zawodników, z których zdecydowanie wyróżnia się szesnastolatek Adrian Zych. Ten młody piłkarz w sparingach prezentował się przyzwoicie. Dobrze radził sobie w grach kontrolnych Karol Dołgowski, który zdobył pięć bramek. Z tych zawodników Czarni będą mieli pociechę.

Kto z pana piłkarzy jest najważniejszą postacią w drużynie i spełnia rolę lidera?

- Siłą naszej drużyny jest kolektyw, a nie gwiazdy, chociaż kilku chciałoby, żeby ich tak nazywać. Zawodnicy uzupełniają się i nie ma jakiegoś zdecydowanego lidera. Nie chciałbym nikogo wskazywać do tej roli, bo niektórzy mogą się obrazić.

Czy w klubie organizacyjnie wszystko jest dopięte na ostatni guzik, by grać nadal w IV lidze?

- Do Czarnych przychodziłem z zadaniem, żeby awansować do czwartej ligi. Kiedy to się udało, to słyszałem potem odgłosy typu, a po co nam to było?. Nie chcę narzekać, ale mamy najniższy budżet w lidze. Skoro zdecydowałem się wziąć ten rower, to muszę teraz pedałować i nie narzekać. Zrezygnować mogę w każdej chwili, ale łatwo z zawodnikami nie poddamy się. Po jesieni myślałem, że będzie spokój, ale w obecnej sytuacji przyjdzie mi po raz kolejny w przygodzie trenerskiej występować w roli strażaka, który ma gasić pożar. Do tej pory za każdym razem to się udawało.

Które elementy będzie chciał pan poprawić je­szcze w grze Czarnych?

- Zdecydowanie szybsze i dokładniejsze wyprowadzenie piłki z obrony do linii pomocy, bo tu mieliśmy za dużo strat. Pomoc nie zdążała wracać i efektem były stracone gole. Trzeba poprawić skuteczność w strzałach. Nad tym elementem pracują gracze.

Z czym czarneńscy gracze mogą mieć największe problemy w czwartoligowych meczach?

- Oprócz typowo piłkarskich spraw, to dalekie podróże. Mało tego, przełożone mecze na środek tygodnia powodują, że będzie trudno zwolnić graczy z pracy, a studenci raczej nie przyjadą na mecz.

Jakie ustawienie będzie pan preferował?

- U siebie 1-4-4-2. Natomiast na wyjazdach będzie zależało od przeciwnika, ale 1-4-2-3-1 to chyba najlepsze rozwiązanie.

Jaki ma być najwię­kszy atut czarneń­skiej drużyny?

- Ambitna gra do końca. Nie raz już daliśmy wyraz temu, że mecze wygrywaliśmy w końcówkach.

Jaki cel został postawiony przed Czarnymi?

- Tak jak wcześniej mó­wiłem, działacze chcą utrzymania. Szkoda tylko, że nikogo z piłkarzy nie załatwili i o to mam mały żal. Ja postawiłem wyżej poprzeczkę i chcielibyśmy być w dziesią­tce, ale w obliczu sytuacji, że nikt z zawodników klasowych nie doszedł i nie będzie wzmocnień, a raczej uzupeł­nienia, to chyba będziemy musieli to skorygować i ostro walczyć o utrzymanie.

Które zespoły będą miały najwięcej do powiedzenia w walce o trzecią ligę?

- Zdecydowanie wzmocniona graczami pierwszej ligi Arka II Gdynia to główny faworyt, a co najważniejsze, chcą awansować. O drugie miejsce będzie walka. Zadecydują niuanse... Może być to doświadczony skład Pomorza Potęgowo lub młodość i zaangażowanie Polonii Gdańsk. Sporo może namieszać zespół z Pszczółek, gdyż ma korzystny układ spotkań.

Czy ma pan już w głowie skład na pierwszy mecz wiosenny z Olimpią w Sztumie?

- Przed zespołem jest jeszcze ostatni trening i dopiero wtedy zadecyduję o składzie. Szkielet zespołu już mam.

Rozmawiał Krzysztof Niekrasz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza