- Jest pani pierwszą kobietą na stanowisku dyrektora tej szkoły?
- Tak, gdy obejmowałam to stanowisko, od mojego zwierzchnika w ratuszu usłyszałam "koniec świata, baba w mechaniku".
- Dziś kierowanie szkołą to jak zarządzanie przedsiębiorstwem.
- Owszem. Jeśli chcemy mieć w szkole uczniów, musimy odpowiadać na potrzeby rynku. Nasz trzon to kierunek mechaniczny, ale już uzupełniliśmy go o klasy logistyczne i fryzjerskie. W przyszłym roku planujemy otworzyć klasę obuwniczą, bo takich specjalistów w regionie brakuje, oraz klasę operator maszyn do tworzyw sztucznych. Młodzież szuka teraz takiej szkoły, po której znajdzie pracę. Liczy też na atrakcyjną praktykę, taka odbywa się w Centrum Kształcenia Praktycznego, ale rozmawiam też z kilkoma firmami, które w przyszłym roku przyjmą naszych uczniów na płatne praktyki, przeszkolą, a potem zatrudnią.
- Oprócz załatwiania organizacyjnych spraw, cały czas pani też uczy.
- Tak, matematyki. Młodzież nie przepada za tym przedmiotem, ale robię wszystko, by w czasie lekcji skupili uwagę na mnie i tym co mówię, żeby zrozumieli. Zawsze powtarzam, że w szkole mają ich boleć głowy od myślenia, a nie tyłki od siedzenia.
- Zawsze chciała pani być nauczycielem?
- Marzyłam o tym by zostać stomatologiem, życie jednak potoczyło się tak, że poszłam na matematykę. Nie chciałam być po niej nauczycielem, ale teraz nie żałuję. Poza tym w tej pracy ciągle coś się dzieje, a mnie rozpiera energia.
- Jak ją pani rozładowuje?
- Pływam i chodzę w kijkami nordic walking.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?