Bezdomny Kundelek jest dla zwierząt, ale też dla ludzi [ZDJĘCIA, WIDEO]

Niewielkie stowarzyszenie działające od sześciu lat w gminie Miastko robi naprawdę dobrą robotę. Psy doznające krzywdy, psy bezdomne, psy schorowane i stare. Wszystkie znajdą miejsce w punkcie prowadzonym przez ludzi kochających zwierzęta. To spokojny kąt, jedzenie, opieka. I adopcja. W 2021 roku nowe domy otrzymało 80 podopiecznych Bezdomnego Kundelka. To był rekord. Sytuację trochę zmieniła wojna w Ukrainie. Adopcje lokalnych bezdomniaków trochę zastopowały, ale są.

Bezdomny Kundelek ma zaledwie dziesięciu członków. Jego twarzą jest Kamil Gocan. I tu nawet nie chodzi o jego prezesowanie.

- W stowarzyszeniu wszyscy działamy społecznie. Każdy poświęca tyle czasu, ile może. I każdy ten czas jest ważny dla zwierzaków - mówi Kamil Gocan. - W naszym punkcie jestem kilka razy dziennie. Rano, jeszcze przed zawodową pracą, podaję psom leki. Czasami muszę przyjechać w czasie pracy, ale na szczęście moja ekipa jest wyrozumiała. No i jestem jeszcze późnym popołudniem, wieczorem. Są też interwencje, nierzadko w nocy.

W Bezdomnym Kundelku działa silna grupa kilkudziesięciu wolontariuszy. To uczniowie, ale nie tylko.

Sara Budziewska od pół roku pomaga miasteckiemu stowarzyszeniu.

- Karmię psy, wyprowadzam je na spacer i oczywiście sprzątam. Zwierzęta są w moim życiu od dzieciństwa i to naturalne, że poświęcam im swój czas. Prawie każdy z nas chodzi na spacery. To dlaczego na taki spacer nie wziąć psa? Korzyść obopólna - mówi Sara Budziewska.

Sara zaadoptowała psa z Bezdomnego Kundelka. Ma 15 lat i nazywa się jupi.

- Wyprowadzam pieski na spacer, czasami pomagam posprzątać boksy. Kocham zwierzęta, lubię pomagać. To dla mnie wielka radość - mówi Karolina Piotrowska, kolejna wolontariuszka.

Joanna Kuśnierz wolontariuszką jest od prawie dwóch lat. - Przychodzę do punktu cztery razy w tygodniu, po pracy. Spędzam tu około dwóch godzin. Wyprowadzam psy, sprzątam. Wszystkim psom życzę domków. Z naszego punktu wzięłam dwa pieski. Ostatni miał być mały, ale jest duży. Bardzo go kocham. Trochę broi, ale damy radę - uśmiecha się Joanna Kuśnierz.

Punkt, który prowadzi Bezdomny Kundelek znajduje się przy miasteckiej oczyszczalni ścieków. To niewielki teren dzierżawiony od gminy. Dzięki ludziom dobrej woli, sponsorom, stanęły tu m.in. boksy dla zwierząt. Warto podkreślić, że miasteckie stowarzyszenie pomaga nie tylko psom, ale także kotom oraz dzikiej zwierzynie i ptactwu. To m.in. sarny, dziki, łabędzie, jenoty, wiewiórki. Zwykle trafiają tu po wypadkach. I na krótko, bo są przekazywane do specjalistycznych punktów.

W pierwszym zdaniu Kamil Gocan powiedział, że stowarzyszenie jest dla zwierząt, ale i dla ludzi.

- Nasz pierwszy cel to edukacja. A więc mówienie o tym, jak powinno się traktować zwierzęta, jak powinna wyglądać opieka. Nie będę ukrywał, że mamy sporo interwencji. W ubiegłym roku było ich około 240. Część dotyczy złego traktowania psów. Dla mnie nadzieją są młodzi ludzie. Cieszę się, że tak duży nacisk kładzie się w szkołach na edukacją dotyczącą zwierząt - stwierdza Kamil Gocan.

Zobacz wideo z Bezdomnego Kundelka

Podkreśla, że ściśle współpracują ze strażą miejską, policją, inspekcją weterynaryjną, no i oczywiście z lecznicami dla zwierząt.

Stowarzyszenie utrzymuje się z darów, zbiórek. W tym roku Bezdomny Kundelek podpisał umowę z gminą Miastko na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami. To 24 tys. zł na cały rok.

- Za każde wsparcie wszystkim dziękujemy z całego serca - mówi Kamil Gocan.

Kamil Gocan mówi, że starają się o nowy, większy teren na działalność. W obecnym punkcie w jednym czasie może przebywać maksymalnie 10-11 psów. Jak są szczeniaki, to trochę więcej.