Dorota Pieśniak, specjalistka z zakresu medycyny sądowej z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego wykluczyła, że obrażenia Kubusia powstały podczas zabawy, podczas których doszło do przypadkowych upadków i uderzeń.
- Z opinii wynika, że urazy głowy, twarzy i całego ciała dziecka nie powstały od upadku. Obrażenia są skutkiem bicia ręką lub twardym przedmiotem - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej. - Ciosy były zadawane wielokrotnie z dużą siłą. Natomiast wygląd i barwa śladów bicia wskazuje na to, że niektóre zostały zadane kilka i kilkanaście dni przed zdarzeniem.
Prokuratura rozważa przedstawienie podejrzanemu dodatkowego zarzutu znęcania się nad chłopcem ze szczególnym okrucieństwem. Nie ma natomiast dowodów na usiłowanie zabójstwa.
Dwuipółletni Kubuś trafił do szpitala z ciężkimi, zagrażającymi życiu obrażeniami 6 stycznia. Lekarze operowali jego mózg dwukrotnie. Później wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Ze Słupska dziecko zostało przewiezione do kliniki w Łodzi.
Podejrzany - 38-letni Jacek D., konkubent matki, przebywa w areszcie. Mężczyzna opiekował się dzieckiem w czasie nieobecności 22-letniej Sary K., matki Kubusia. Słupska prokuratura rejonowa zarzuciła Jackowi D. spowodowanie ciężkich, zagrażających życiu dziecka obrażeń. Mężczyzna twierdzi, że chłopiec odniósł obrażenia w czasie zabawy.
Jutro (środa) sąd okręgowy zdecyduje, czy Jacek D. pozostanie nadal w areszcie. Podejrzany złożył zażalenie na tymczasowe aresztowanie.
Więcej o tej bulwersującej sprawie czytaj w środę, 15 lutego w Głosie Pomorza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?