Andrzej Goryń z Bielikowa tłumaczy, że aby wszystko działało musi jedynie wykonać przepławkę za własne pieniądze. Wówczas mógłby uruchomić elektrownię. Ma już wszystkie projekty uzgodnione ze spółką Enea operator. Generator jest sprawny, wystarczy założyć paski klinowe.
- Myślę, że byłbym w stanie to wszystko zrobić w ciągu 2 miesięcy - zapewnia. - Niestety, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Szczecinie stwarza mi problemy. Nie chce uzgodnić warunków środowiskowych. Otrzymuję pisma, w których są dziwne argumenty. Na przykład, że piętrząc wodę podgrzeję rzekę, co w warunkach piętrzenia jakie tu występują, jest to niemożliwe. Kolejny zarzut, to że spowoduję kłusownictwo, albo że elektrownią zniszczę ekosystem, który nie został naruszony.
Nasz rozmówca wyjaśnia, że powierzchnia rzeki pozostanie taka sama, będzie jedynie głębiej, około 1,5 m w najgłębszych miejscach.
Zwraca też uwagę na fakt, że w Mołstowie, Grądach czy Rzesznikowie funkcjonują podobne turbiny.
- One nie niszczą ekosystemu, a moja zniszczy? - pyta retorycznie.
Goryń nie ukrywa zdziwienia i pretensji.
- Lansuje się białą energię, źródła odnawialne - mówi. - W rzeczywistości jednak urzędnicy działają w przeciwnym kierunku.
Przeciwny uruchomieniu elektrowni jest także wójt gminy Brojce Stanisław Gnosowski. Powołując się na decyzję szefa RDOŚ odmówił ustalenia warunków środowiskowych dla elektrowni wodnej przy istniejącym jazie na rzece Mołstowej.
Agata Suchta, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie potwierdziła, że dyrektor RDOŚ odmówił uzgodnienia warunków planowanej inwestycji. Lista argumentów w uzasadnieniu przesłanym przez rzeczniczkę jest bardzo długa. Dyrektor domaga się od Gorynia szczegółowej inwentaryzacji przyrodniczej rzeki Mołstowej. Z uwagi na cenną faunę doliny tej rzeki oraz doliny Regi (Mołstowa wpada do Regi). Zdaniem dyrektora RDOŚ pomimo planowanej przepławki inwestycja może stanowić barierę dla wędrówek ryb i innych organizmów. Przegradzanie rzeki - czytamy - negatywnie wpływa na życie organizmów wodnych, że budowle hydrotechniczne często oddzielają ryby od tarlisk zlokalizowanych powyżej przegrody. A brak możliwości migracji ryb wzdłuż koryta rzeki wpływa na gwałtowny spadek populacji, a niekiedy powoduje ich wyginięcie.
Dyrektor obawia się, że przegroda w Bielikowie osłabi skuteczność przepławek w miejscowościach Grąd i Rzesznikowo - tam działają elektrownie wodne na Mołstowej.
Aspekt kłusownictwa rzeczywiście jest poruszony w uzasadnieniu.
Dyrektor stwierdza, że "poniżej każdego progu nawet w sytuacji, gdy istnieje przy nim przepławka, ryby i tak się grupują w związku z czym mogą stać się łatwym łupem kłusowników". Nie widzi też przesłanek wskazujących, by ta elektrownia stanowiła nadrzędny interes społeczny.
- Nie zgadzamy się z argumentami wójta i RDOŚ - stwierdza Andrzej Goryń. - Żona odwołała się od decyzji wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
SKO uchyliło decyzję. Wójt ponownie zwrócił się o uzgodnienie warunków realizacji elektrowni do RDOŚ. Dyrektor i tym razem odmówił uzgodnienia warunków realizacji inwestycji a wójt nie wydał decyzji środowiskowej.
- Żona znowu odwołała się do SKO - dodaje Goryń. - Czekamy na rozpatrzenie sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?