Black Sabbath, Sylwia Grzeszczak, Lenka - nowości płytowe tygodnia

Dziewiętnasta płyta, szesnaście piosenek, trzynastka w tytule - oto nowy krążek brytyjskiej legendy metalu, zespołu Black Sabbath. Wyliczanek nie koniec. "13" to pierwszy od trzydziestu pięciu lat album studyjny z Ozzym Osbournem jako wokalistą. Oczekiwania fanów zespół spełnił z nawiązką. Materiał zawarty na "13" to potężna dawka ciężkiego grania, która powinna zadowolić nawet najbardziej wybrednego sympatyka heavy metalu. Black Sabbath dołożyli starań, by ich nowy album był swego rodzaju kompendium wiedzy na temat ich twórczości i wypracowanego przez lata stylu. Na krążku aż roi się od nawiązań do przeszłości - pojawiają się bluesowe elementy, przewijają się charakterystyczne zawołania Ozzy'ego, akustyczne ozdobniki i daleki od radiowego formatu czas poszczególnych piosenek. Muzycy Black Sabbath, choć są już panami po sześćdziesiątce, energią mogliby śmiało obdzielić tuzin młodych zespołów.

Liam Gallagher, dawny frontman britpopowego zespołu Oasis wraca na rynek z drugim albumem swego obecnego projektu Beady Eye. Krążek "BE" to nie tylko popis umiejętności kompozytorskich muzyków Beady Eye, ale również ogromnej wyobraźni muzycznej producenta Dave'a Sitka. To za jego namową zespół nagrywał pierwsze dźwięki na płytę w iście nietuzinkowy sposób, używając magnetofonów kasetowych i protools, aplikacji na telefony komórkowe a nawet urządzeń podsłuchowych. Efektem kilkumiesięcznych prac jest zbiór piosenek, które z jednej strony wpisują się w rockową estetykę brytyjskiej sceny lat 90., a z drugiej doskonale pasują do obecnie obowiązujących trendów. Wiodącą cechą "BE" pozostaje jednak ekspresyjny, ponadczasowy wokal Liama Gallaghera.

Dwa lata po sukcesie debiutanckiej płyty "Sen o przyszłości" wraca ulubienica polskich radiostacji - Sylwia Grzeszczak. Artystka przygotowała zestaw trzynastu premierowych piosenek, które rozbrzmiewać będą przez najbliższe miesiące na falach eteru. Płyta "Komponując siebie" nie odbiega od klimatu poprzednich nagrań piosenkarki. Dominują przejrzyste melodie, czysty i mocny głos oraz proste popowe aranżacje. 24-latka bez wątpienia kieruje swoją muzykę do dziewcząt. W tekstach piosenek nie brakuje motywów miłosnych.

O miłości, ale w sposób awangardowy śpiewa też Kasia Mirowska. Liquid Love to najświeższy projekt klubowo-jazzowy będący wynikiem wieloletniej współpracy wokalistki z pianistą i aranżerem Robertem Jarmużkiem. Muzyka duetu balansuje na pograniczu awangardowego popu, nu jazzu, chilloutu a nawet bluesa. To połączenie klasyki z nowoczesnością, stanowiące szereg inspiracji od jazzu po właściwie klubową elektronikę. Osobiste teksty Mirowskiej, nienachalny przekaz wokalny i szczere interpretacje wciągają w świat pełen eterycznych uniesień, subtelnych emocji, ale i dynamicznych, transowych rytmów.

Australijska piosenkarka o wdzięcznym imieniu Lenka powraca z urlopu macierzyńskiego z płytą, którą sama określa jako "zbiór kołysanek dla siebie, mojego dziecka i wszystkich wokół". Na płycie "Shadows" Lenka śpiewa o troskach dnia codziennego, niepokojach młodej mamy, nowym spojrzeniu na świat, które przychodzi wraz z narodzinami dziecka. Niespieszne kompozycje idealnie współgrają z łagodnym głosem Lenki, wprowadzając słuchacza w nastrój odprężenia.

Mark Owen nie jest dobry w "nicnierobieniu". Muzyk urlop od zespołu Take That wykorzystał na przygotowanie swojej czwartej solowej płyty. Piosenkarz utrzymuje, że pisanie utworów to jego sposób na życie i nie wyobraża sobie nawet krótkiej przerwy. W zaciszu domowego studia, bez pośpiechu Mark Owen nagrał płytę "The Art Of Doing Nothing". Nowoczesne electro-popowe aranżacje mieszają się z bardziej nastrojowymi piosenkami, tworząc zestaw przeznaczony do odsłuchu o dowolnej porze dnia i nocy, nie tylko w chwilach błogiego lenistwa. (PAP Life)