Pioruny też były - rzucane w przerwie i po czwartkowym koncercie w filharmonii przez większość mi znanych osób parających się zawodowo muzyką. Ale bądźmy uczciwi, części publiczności ten recital bardzo przypadł do gustu.
Sprawcą tej burzowej pogody był Krystian Tkaczewski, pianista zza oceanu. Być może byliśmy po prostu świadkami amerykańskiego stylu grania, bo biegłości i techniki artyście odmówić nie można.
Zobacz także: Blog festiwalowy: 52. FPP – wieczór pierwszy
Ja już po koncercie posłuchałam sobie Chaconny d-moll w bardziej tradycyjnym wykonaniu, dla oddechu. I pocieszyłam się myślą, że festiwal bez jednego kontrowersyjnego występu nie byłby prawdziwym festiwalem.
Zobacz także: Blog festiwalowy: 52. FPP - wieczór drugi
A jutro zapraszam do przeczytania ostatniego odcinka festiwalowego bloga z koncertu finałowego. Wielce jestem ciekawa, co się zdarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?