Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo lubi zwiedzanie i jazdę

Redakcja
Polskie góry Grzegorz już zna. Czy podobnie będzie w Alpach?
Polskie góry Grzegorz już zna. Czy podobnie będzie w Alpach?
Grzegorz pochodzi z niewielkiego ale malowniczo położonego Suchania w powiecie stargardzkim. Uwielbia podróże na rowerze.

Jest absolwentem geografii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Teraz uczy gimnazjalistów Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Szczecinie.

- Od najmłodszych lat moją pasją były podróże - przyznaje Grzegorz Pyrgiel. - Już jako mały chłopiec lubiłem spędzać czas nad mapą i planować różnego rodzaju wycieczki, czy to piesze czy rowerowe. Tak mi pozostało do dzisiaj...
Na początku były to wyprawy do pobliskich lasów, nad jeziora. Pchało mnie jednak dalej, coraz dalej i coraz wyżej. Jeżdżę i wędruję. Na początku były to Tatry.

Chcąc dokumentować swoje pasjonujące podróże, zaczął też fotografować. Chciał być profesjonalistą, więc ukończył w Szczecinie szkołę policealną o kierunku fototechnika.

Najpierw korona

W jednym z czasopism przeczytał, jak można zdobyć Koronę Gór Polskich. I od razu wiedział jak spędzi najbliższe wakacje.

- Nie udało mi się nikogo namówić na taką podróż, ale znajomi dzielnie mnie wspierali, spotykali się ze mną na szlaku - wspomina Grzegorz.
Aby zaliczyć Koronę Gór Polskich trzeba zdobyć wszystkie najwyższe szczyty polskich pasm górskich. Jest ich w sumie 28.

- Swoją przygodę zacząłem od Sudetów, a dokładnie od Gór Kaczawskich - opowiada. - Program dnia był bardzo prosty: rano wychodziłem w góry i zdobywałem konkretny szczyt. Po południu jechałem rowerem do następnego pasma. W ten sposób w 34 dni przejechałem rowerem ponad 1.500 kilometrów. A prawie 300 kilometrów przeszedłem pieszo.

Fantastyczni górale

- Podczas podróży przekonałem się, że górale to fantastyczni ludzie. I nie zawsze "dudki" są dla nich najważniejsze - kontynuuje swą opowieść. - Zdarzyło się, że zwracali mi za nocleg, serwowali obiad. Zawsze życzyli powodzenia, pozdrawiali. Czasami najmniejszy gest uskrzydlał i powodował, że z jeszcze większą ochotą jechałem dalej. Już nawet tylko dla tych ludzi warto było jechać. A przecież nie sposób zapomnieć o przepięknych widokach. Tego nie da się opisać...
Przemierzał te znane i te mniej znane pasma: Góry Kamienne, Bystrzyckie, Złote, Sowie. One, jak zapewnia niewiele ustępują pięknem Karkonoszom czy Tatrom. Na pewno są spokojniejsze a szlaki są mniej zatłoczone.

- Mimo, że jechałem sam, samotny się nie czułem - dodaje Grzegorz - Spotykałem znajomych, poznawałem wspaniałych ludzi. Oni nie pozwolili mi poczuć samotność.

Przez Alpy do Rzymu

Na najbliższe wakacje Grzegorz chce przekroczyć kolejne granice. Zamierza rowerem dotrzeć przez Alpy do Rzymu. Przy okazji zwiedzi 9 krajów: Niemcy, Austrię, Lichtenstein, Szwajcarię, Włochy, Słowenię, Chorwację, Czechy i Słowację.
- Zamierzam wjechać w Alpach na piętnaście przełęczy o wysokości ponad 2.000 metrów nad pozimem morza - dodaje Grzegorz. - I wrócić szczęśliwie do domu.
Trasę liczącą prawie 6.000 kilometrów chce pokonać w 70 dni. Honorowym wsparciem obdarzyła go gmina Suchań...

Ma jeszcze jeden cel. Jeśli uda mu się pozyskać sponsorów, chce przekazać pieniądze na leczenie choremu dziecku.
- Znajomi często pytają mnie: po co to robisz? - dodaje na koniec. - Odpowiedź może być tylko jedna. Bo kocham przyrodę, wędrówkę, jazdę na rowerze i walkę z samym sobą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza