To kolejna odsłona konfliktu między zarządem Moren a grupą lokatorów pod wodzą Lucjana Glenca. Małą spółdzielnię (pięć budynków, 170 mieszkań) wstrząsały już procesy, jakie sobie strony nawzajem wytaczały i słowne utarczki.
- Nie zarzucam prezesowi malwersacji, ale mam prawo czuć się oszukany - kilkadziesiąt minut wołał przez tubę Lucjan Glenc. Skarżył się, że prezes zarzucał mu chorobę psychiczną. Ujawnił też, że zamierza startować w wyborach na burmistrza Bornego.
Lucjan Glenc domaga się odejścia prezesa SM Moreny Henryka Starzaka, który jego zdaniem toczy z nim wojnę próbując wyrzucić niepokornych ze spółdzielni, każąc podpisywać lojalki pod groźbą podniesienia czynszu.
Mowy Lucjana Glenca słuchało wczoraj kilkadziesiąt osób, grupa policjantów i strażników miejskich na wypadek gdyby doszło do rozruchów (nie doszło) i prezes Starzak zza okien biura.
- Wyszedłbym tam, gdyby pikieta była legalna - powiedział nam. Zapewnił, że spółdzielnia ma się dobrze od czasu, gdy siedem lat temu stanął na jej czele, wyprowadził Moreny z długów, a liczne kontrole i prokurator nie wykazały żadnych nieprawidłowości. - Zarząd na każdym walnym dostaje absolutorium absolutną większością, a tu pikietują te same osoby, którym od lat się nic nie podoba - stwierdził Henryk Starzak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?