Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bornholm - wyspa słońca

Rafał Nagórski
Wiatraki to element krajobrazu Bornholmu.
Wiatraki to element krajobrazu Bornholmu. Radek Koleśnik
Rozmowa z Agnieszką Jorgensen, Polką pochodzącą z Koszalina, która 16 lat temu wyjechała do Danii.

Agnieszką Jorgensen obecnie zajmuje się oprowadzaniem turystów po wyspie Bornholm.

Dlaczego nietaktem byłoby, gdybym zwrócił się do ciebie pani Agnieszko?

- Bo w Danii nie używa się formy pani i pan. Wszyscy mówią do siebie po imieniu. Jedynie, ale to bardzo rzadko i tylko w oficjalnych sytuacjach pan lub pani mówi się do osób powyżej 70. roku życia. To oczywiście nie jest jedyna rzecz, która zaskakuje przyjeżdżających tutaj Polaków. W Danii nie mamy na przykład dowodów osobistych. Każdy ma swój numer personalny, którym posługuje się w różnego rodzaju sytuacjach - na przykład, gdy załatwia sprawę w urzędzie, czy u lekarza.

Trudno było się do tego przyzwyczaić?

- Na początku tak. Bardzo ciężko mi było mówić szczególnie do osób starszych tak wprost na "ty". Ale to działa też w drugą stronę. Mam dzieci polskojęzyczne, którym za każdym razem podczas wyjazdów do Polski muszę tłumaczyć, aby w sklepie nie mówiły na "ty" do obcych osób.

Największa różnica między Polakami a Duńczykami?

- Duńczycy są wiecznie zadowoleni. Obojętnie co by się stało, ich standardową odpowiedzią na pytanie: "Jak się masz?", jest: "świetnie". Zawsze widzą szklankę do połowy pełną.

Ale my podobno jesteśmy tutaj cenionymi pracownikami?

- To prawda. Duńczycy mają bardzo dobre zdanie o polskich pracownikach, bo miejscowi - żeby to delikatnie powiedzieć - szanują swoją pracę. Pracują powoli siedem godzin dziennie, w piątki do godziny 12, żeby przygotować się do wolnego weekendu.

Długo musiałaś się uczyć języka?

- Przez pierwsze lata pobytu chodziłam do szkoły językowej, z kolei mój mąż, którego poznałam w Koszalinie w duńskiej firmie Espersen, nauczył się też języka polskiego z szacunku do mojej rodziny. Początki były dość ciężkie. Wyjeżdżając z Polski tak naprawdę nie wiedziałam dokładnie, czym będę zajmować się na Bornholmie. Średnio raz na dwa miesiące pakowałam się z zamiarem powrotu do domu. Było tu zbyt spokojnie, zbyt cicho. Ale przyzwyczaiłam się i tutaj skończyłam szkołę turystyki, zostałam przewodniczką, a po pięciu latach zrobiłam prawo jazdy na autokar i jeżdżę nim obwożąc gości po wyspie.

Turyści nie mają obaw?

- Tutaj obowiązuje równouprawnienie, ale często widzę zdziwienie polskich gości, którzy wsiadają do mojego autokaru, szczególnie panów, którzy ze strachem w oczach pytają, czy na pewno mam uprawnienia do prowadzenia tego kolosa.

Z drugiej strony trzeba pamiętać, że w Danii obowiązują nieco inne zwyczaje niż w Polsce. Kobiety są dużo bardziej odważne. To one zapraszają mężczyzn na randki, proszą do tańca, a nawet oświadczają się mężczyźnie. Kobiety są głową rodziny, często wykonują zawody uważane w Polsce za typowo męskie, a mężczyźni pracujący na przykład jako nianie i opiekunki do dzieci wcale nie są tu rzadkością. I co tu dużo mówić, ja też trochę z tego korzystam, bo nie znoszę gotować. Za to doskonale robi to mój mąż.

Wracając do samej wyspy. Faktycznie to słoneczna wyspa?

- Tutaj jest najwięcej dni słonecznych w ciągu roku w całej Skandynawii. Dlatego Bornholm nazywany jest Majorką Północy albo perłą Bałtyku. Nie da się zwiedzić tej wyspy w jeden dzień. Jest zbyt piękna. Wszystkim polecam wyprawy rowerowe, bo w wiele najpiękniejszych miejsc nie dojedziemy na czterech kołach. Jest tutaj mnóstwo zakątków, o których mogłabym mówić godzinami, jak choćby urwisko Jons Kapel, wzgórze zakochanych przy ruinach zamku Hammershus, święte skały. 80 procent turystów, którzy raz przyjadą na Bornholm, wraca tutaj z powrotem.

Jakie są plaże?

- Ciekawostką jest fakt, że woda jest tutaj o 2-3 stopnie cieplejsza niż na przykład w Polsce, a wybrzeże w wielu miejscach jest skaliste. Na Bornholmie nie ma plaż naturystów, bo kąpać nago można się tutaj na każdej plaży. Miejscowi wychodzą z założenia, że opalać trzeba ciało, a nie strój kąpielowy.

Malutkie miasteczka, małe domki w starym stylu z drewnianymi okienkami. Na ulicach praktycznie nie ma ruchu. Mam wrażenie, że czas zatrzymał się tutaj w miejscu...

- Życie na Bornholmie toczy się bardzo powoli. My zawsze mówimy, że doba ma tutaj 30 godzin, dlatego, że nigdy nikt się nie śpieszy. Ludzie pozdrawiają się i uśmiechają się do siebie na ulicach, mimo że się nie znają. Sielanka. Chociaż zimy są dość długie i Bornholm wtedy zamiera.

Co ludzie wtedy robią?

- Bornholmczycy nie są zbyt towarzyscy. Oni raczej szukają zajęć w domach: gry planszowe, robótki ręczne, ale też jest tutaj dużo klubów sportowych, do których z chęcią się zapisują.

Nie można bez zapowiedzi odwiedzić kogoś z sąsiadów?

- Nie jest to dobrze odbierane. Trzeba się umówić, a szczególnie - jeśli idziemy do osoby starszej - musimy zaplanować i podać godzinę wyjścia. Mieszkańcy bardzo cenią swoją prywatność, do tego stopnia, że nie wynajmują turystom pokoi w budynkach, w których mieszkają. Mimo to są jednak bardzo życzliwi. Nie raz słyszałam opowieści turystów, że zajeżdżali do pierwszego napotkanego domu, gdy na przykład zepsuł im się rower i otrzymali pomoc od gospodarzy. Bornholmczycy pozdrawiają autobusy turystyczne i cieszą się z faktu że wyspę odwiedza rocznie około 500 tysięcy turystów z całego świata.

Dlaczego w oknach nie widać ani jednej firanki?

- A to jest akurat historyczny zwyczaj związany z tym, że podczas wypraw mężów w morze żony rybaków stawiały w oknach świeczki, by wskazywały im drogę do domu. Jest i drugie żartobliwe wyjaśnienie tego zwyczaju: że żony dawały znać w ten sposób sąsiadowi, że męża nie ma w domu.

Jeden lekarz na całą wyspę?

- Mamy lekarzy rodzinnych, ale pediatrę tylko jednego. Na miejscu jest też świetnie wyposażony szpital, ale jak dzieje się coś poważniejszego, dostajemy bilety samolotowe od Urzędu Miasta i lecimy do Kopenhagi do specjalisty. Lot trwa tylko 25 minut.

Coś wyróżnia tę wyspę od lądowej części Danii?

- Bornholmczycy nie mówią o sobie Duńczycy. Jeśli tak ktoś na nich powie, mogą się obrazić. Za rdzennego Bornholczyka uważa się tego, który mieszka na wyspie przynajmniej od sześciu pokoleń. Ludzie mówią tutaj dialektem, którego Duńczyk nie jest w stanie zrozumieć. Przykład: po duńsku chłopiec to "dreng", a po bornholmsku "hore".

Dlaczego nie lubi się tutaj Szwedów?

- Decydują zaszłości historyczne i próby podbicia przez nich wyspy, ale też sprawy obyczajowe. Szwedzi masowo zaopatrują się tutaj w alkohol - u nich obowiązuje prohibicja. A na Bornholmie można spokojnie prowadzić auto mając do 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, natomiast jazda na rowerze nie jest obarczona żadnym limitem promili. No chyba, że ktoś się przewraca... Z drugiej jednak strony prawo jest tutaj bardzo surowe. Nie ma pojęcia niskiej szkodliwości czynu. Każde najmniejsze przewinienie jest karane. Dlatego w okresie letnim przy drogach widać mnóstwo stoisk samoobsługowych, przy których nie ma sprzedawców. Jest pudełko, do którego wrzucamy pieniądze i sami wydajemy sobie resztę. Takie zaufanie zobowiązuje. Podobnie jest ze zwolnieniem lekarskim. Pracodawca nie wymaga, by dostarczyć mu taki papierek. Jedynym naszym obowiązkiem jest powiadomić go do godziny 12 telefonicznie o swojej nieobecności.

Bornholm

To duńska wyspa w południowo-zachodniej części Bałtyku. Jest najbardziej na wschód położonym okręgiem administracyjnym Danii. Ma powierzchnię 588,5 kmw, długość linii brzegowej to 141,4 km. Rocznie wyspę odwiedza około 500 000 turystów. To raj dla rowerzystów, bo znajduje się tutaj ponad 200 kilometrów ścieżek rowerowych. Miłośnicy golfa mogą skorzystać z tzrech pól golfowych, przyciągających graczy z całej Europy. Wielką atrakcją dla dzieci większych i tych bardziej dorosłych jest olbrzymi park zabaw i wypoczynku Joboland z dużym akwaparkiem, restauracją i koncertami muzycznymi.

17 kilometrów na wschód od Bornholmu znajduje się grupa wysp Ertholmene, składająca się z trzech małych wysp: Frederiks, Christians oraz Grćsholm, która stanowi najdalej na wschód wysuniętą część Danii.

Tylko dwie pierwsze, połączone mostem są zamieszkałe - przez około 100 osób. Miejsce w jedynym hotelu na Christians należy rezerwować z dwuletnim wyprzedzeniem.

Z Polski organizowane są rejsy na Bornholm, między innymi ze Świnoujścia, Kołobrzegu, Darłowa i Ustki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza