W poniedziałek, 14 czerwca, czytelnik zgłosił do naszej redakcji sprawę braku lekarza dyżurnego w niedzielę w punkcie pomocy Nocnej Opieki Chorych w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku. Jak się okazało, nie był to jedyny problem związany z nocną i świąteczną pomocą medyczną, z jakim spotkał się tamtego dnia.
- Wczoraj [w niedzielę, 13 czerwca – przyp.red.] zmuszony byłem skorzystać z pomocy świątecznej ze względu na nieznośny ból pleców. Udałem się do szpitala przy ulicy Hubalczyków, który taką usługę jest zobowiązany i wyznaczony prowadzić. Na miejscu ochroniarz oznajmił, że pomocy nie otrzymam, bo nie ma lekarza. Tak po prostu. Nie ma lekarza dyżurującego w szpitalu! - informował nas zdenerwowany czytelnik. - Odesłano mnie z kwitkiem, jak wielu innych pacjentów. Szukałem ratunku w Kobylnicy, ale tam też zgroza. Jedna pielęgniarka obsługuje pacjentów, robi im zastrzyki, a w przerwie odbiera telefon, by umówić wizytę do lekarza za minimum trzy godziny. Zastanawiam się, jak szpital na Hubalczyków mógł otrzymać nagrody i certyfikaty, skoro brakuje podstawowej opieki medycznej i pacjent jest zdany na łaskę losu. Tragedia. Warto się zainteresować, dlaczego doszło do takiej sytuacji, kto za to odpowiada i czy jest to nagminne. Przepisy sobie, a życie i zdrowie pacjentów sobie. Najlepiej zasłaniać się i tłumaczyć Covidem-19 – dodaje.
Głos w tej sprawie zabrał rzecznik prasowy słupskiego szpitala, Marcin Prusak.
- W odpowiedzi na skargę złożoną przez czytelnika w sprawie pracy punktu NOCh, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Słupsku informuje, że w niedzielę, 13 czerwca, w punkcie NOCh przy ul. Hubalczyków 1, podczas dyżuru rzeczywiście nie było lekarza. Sytuacja ta spowodowana była nagłą chorobą lekarza, który miał pełnić dyżur w tym dniu w punkcie NOCh. Informacja o tej sytuacji dotarła do szpitala tuż przed rozpoczęciem wskazanego dyżuru. W tej sytuacji szpital nie miał możliwości zapewnienia zastępstwa – informuje Marcin Prusak.
Rzecznik prasowy szpitala zaznacza jednak, że we wskazanym przez czytelnika dniu, dyżur pełnił lekarz w punkcie NOCh w oddziale słupskiego szpitala w Ustce oraz w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Kobylnicy, do którego czytelnik się udał. Ponadto Marcin Prusak dodaje, że w sytuacji nagłego zagrożenia zdrowotnego zawsze istnieje możliwość uzyskania pomocy medycznej w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym słupskiego szpitala.
- Odnośnie pracy punku NOCh w Kobylnicy, który odwiedził czytelnik, chciałbym podkreślić – w tym punkcie lekarz dyżurował. Z kolei duża liczba pacjentów zgłaszających się po poradę spowodowała, że oczekiwanie na wizytę u lekarza rzeczywiście trwało kilka godzin – mówi rzecznik szpitala.
Marcin Prusak zwraca uwagę, że duże zainteresowanie pacjentów wizytami w punktach NOCh, prowadzonych przez szpital w Słupsku, spowodowane jest złą organizacją pracy punktów Podstawowej Opieki Zdrowotnej na terenie Słupska i powiatu słupskiego.
- Jak zaznaczają zgłaszający się do szpitala pacjenci, punkty POZ przyjmują ich z wielodniowym opóźnieniem, a nie najwyżej kilkugodzinnym, jak to ma miejsce w NOCh. Ponadto zatrudniony w POZ personel nie realizuje wobec pacjentów wszystkich należnych świadczeń nakazując między innymi zgłaszać się po wypisanie recept na leki do punktów NOCh w szpitalu, co nie ma uzasadnienia. Takie postępowanie personelu punktów POZ powoduje nadmierne kumulowanie się pacjentów w punktach NOCh – tłumaczy na koniec rzecznik prasowy słupskiego szpitala.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?