Zgodnie z przepisami w usteckim żłobku może zmieścić się 70 dzieci. Tymczasem w budynku jest ich już 90. Przez zatłoczenie placówka nie spełnia koniecznych wymogów.
Np. nie ma miejsca, żeby położyć dzieci nie bliżej niż pół metra od siebie. - Panie z sanepidu przymykają oko, bo rozumieją sytuację - mówi Grażyna Mołoczek, kierownik Żłobka Miejskiego w Ustce. - Niestety, niewiele to daje. W połowie maja ogłosimy listę dzieci przyjętych na nowy rok. Dla 60 maluchów nie będzie miejsca. A w przyszłych latach będzie jeszcze gorzej, bo rodzi się coraz więcej dzieci.
Aby mieć większe szanse na przyjęcie dzieci, ustczanie muszą zapisywać je dwa lata wcześniej. - Miałam już nawet przypadki, że dzieci zgłaszały panie, które były w trzecim miesiącu ciąży - zaznacza Mołoczek. - Rodzice są oburzeni tym, że nie ma miejsc dla ich dzieci, ale tłumaczę im, że w innych miastach zlikwidowano całkowicie miejskie żłobki.
Aby zaradzić ciasnocie, kierowniczka żłobka wymyśliła, że można zaadaptować na sale dla dzieci obecny magazyn i szatnie personelu. Według szacunków znajdzie tam miejsce dodatkowe 20 dzieciaków. Miasto nie wie, czy znajdzie pieniądze na przebudowę.
- Chcielibyśmy, żeby nowe miejsca powstały od września, ale taki remont nie był planowany w budżecie i nie wiemy, czy wystarczy na niego pieniędzy w kasie miasta - tłumaczy Jacek Cegła, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Ustce. Na dłuższą metę to nie wystarczy i jeśli sytuacja w Ustce ma się polepszyć, miasto powinno zabrać się za budowę drugiego żłobka. Taki pomysł istnieje od ubiegłego roku.
Na nowy budynek przedszkola i żłobka przy ul. Polnej trzeba będzie poczekać kilka lat. Według urzędników miejskich jego budowa nie rozpocznie się szybciej niż w 2010 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
