- To duże wyzwanie dla pana, być teraz pierwszą jedynką w Enerdze Czarnych? Todd Abernethy opuścił zespół, wyjechał do USA. Ma pan niezwykłą okazję rozwijać się w szybkim tempie.
- Widzę to i czuję na sobie dużą odpowiedzialność. Staram się, chociaż nie zawsze mi wychodzi, podołać temu wyzwaniu. Bardzo mi się jednak to podoba, że mogę w tak znaczący sposób wpływać na styl i pomagać drużynie. Dla mnie nie ma problemu. Mogę i lubię grać dużo minut. Czuję, że radzę sobie z tym coraz lepiej. Wiem, że teraz zaczynam robić coraz lepszą robotę, tylko że ostatnio to był mecz z Jeziorem, przyjdzie teraz czas na większe wyzwania.
- Mówi pan, jakby Energę czekała cię co najmniej wyprawa na księżyc.
- To jest jednak wyzwanie. Pozostałem jedynym rozgrywającym. To powoduje, że ciąży na mnie bardzo duża odpowiedzialność. To jednak także powoduje, że jestem bardziej skupiony. Wiem, że na swoich ramionach niosę ciężar gry całego zespołu. Dlatego muszę pracować jeszcze ciężej, by grać dobrze, by trener wyciągnął ze mnie wszystkie moje umiejętności, a jeszcze czegoś nauczył. I bym oddał to na boisku. Jestem teraz maksymalnie skoncentrowany. Każda akcja, którą rozpoczynam, może być decydująca dla zespołu. Inne drużyny widzą przecież, jaką mamy sytuację, będą starały się zatrzymać nas chociażby właśnie w ten sposób, by wywierać nacisk na mnie.
- Mecz z Asseco Prokomem Gdynia, który was czeka w najbliższą sobotę (godz. 18 - dop. "Głosu Pomorza"), wydaje się być dla pana największym wyzwaniem.
- To bardzo ważne dla nas starcie. Jednak tak naprawdę, nie ma znaczenia, przeciwko komu gramy, bo zawsze trzeba być skoncentrowanym. Fakt, że gramy z Asseco Prokomem jest medialny, ważny dla fanów. Dla nas to kolejny ważny mecz, który trzeba wygrać. Przegraliśmy parę spotkań, które powinniśmy wygrać, nawet nie chcę o tym mówić. Zostaje nam być bardzo skoncentrowanymi, maksymalnie odpowiedzialnymi. A przecież pamiętajmy, to mecz na wyjeździe. To także ma swoje znaczenie.
- Nie ma pan prawa pamiętać pierwszego spotkania z Asseco Prokomem, bo pana wtedy nie było w Słupsku.
- Tak, leczyłem się i wynik poznałem tylko przez internet. Od poniedziałku przygotowujemy się jednak do tego starcia i wiemy już, co trzeba robić, by wygrać.
- A więc co?
- Pracować skrajnie ciężko i słuchać tego, co mówi szkoleniowiec.
- Zastępuje pana na rozegraniu Rocky Trice. Gdy on jest na parkiecie, to najczęściej pan schodzi na dwójkę. Odpowiada panu ta sytuacja?
- Kiedyś mówiłem, że dobrze się czuję jako obrońca i jako rozgrywający. Jestem dobrze przygotowany i wiem, jak się ruszać na obwodzie, i grać bez piłki. Dla mnie to coś normalnego. To jest bardzo ważne, by zawodnik taki jak ja nie wbijał sobie do głowy, że potrafi robić tylko jedno. Chcę raz być jedynką, raz dwójką, takim kompletnym graczem przy moim wzroście.
- Ma pan teraz luksus na parkiecie. Gra dużo, na różnych pozycjach.
- Tak. Dla mnie to najważniejsze, dużo grać, aby wciąż być w grze, mieć czucie piłki. To pozwala łatwiej reagować na sytuacje, jakie rozwijają się na parkiecie i być przygotowanym do kolejnych wyzwań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?