- To był okropny widok. Ten mężczyzna był cały obity, zakrwawiony. Wlókł się ulicą. Ręce mu zwisały. Pewnie połamane, a oczy miał czymś zaklejone. Szedł prawie po omacku - taka informacja z opisem dotarła do "Głosu".
Radosław M., 34-letni słupszczanin szybko trafił do szpitala tylko dlatego, że przysiadł przed budynkiem Szkoły Policji. Trudno było nie zauważyć, w jakim jest stanie. To stamtąd wezwano pomoc.
Według źródeł zbliżonych do organów ścigania, cała sprawa zaczęła się od telefonu w piątek wieczorem, kiedy to 21-letni Patryk M. zadzwonił do M. i zaprosił go na imprezę. Miała się ona odbyć przy ul. Słowiańskiej w Słupsku, gdzie wynajmuje mieszkanie Mateusz W.
Na miejscu ofiarę dopadli ubrani w kominiarki trzej napastnicy, gdy tylko zamknęły się drzwi. Bili mocno, bez opamiętania. Najprawdopodobniej metalowymi pałkami. Mężczyzna usiłował bronić się, zasłaniając głowę i twarz. Przez to właśnie na ręce spadły najcięższe ciosy.
Później napastnicy skrępowali Radosława M. taśmą, zakleili mu oczy i dalej bili. Policja nie miała problemów z ustaleniem mieszkania, w którym rozegrały się krwawe sceny.
Szybka akcja policji kryminalnej doprowadziła do ustalenia czterech sprawców. Dwaj zostali już zatrzymani i przesłuchani w prokuraturze.
Kolejni podejrzani to: 20-letni Adam M., ps. Mucha oraz Mateusz W., lokator z ul. Słowiańskiej. Policja jest na ich tropie.
Co ciekawe wiele wszystko wskazuje na to, że są pewni siebie i nie obawiają się zatrzymania. Kilka dni temu Mucha pojawił się nawet w szpitalu i groził pokrzywdzonemu.
Więcej o sprawie w czwartkowym "Głosie Pomorza"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?