Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalny gwałt zbiorowy w Miastku. Oskarżeni przed słupskim sądem

Bogumiła Rzeczkowska
Oskarżeni doprowadzani na rozprawę. Na pierwszym planie Damian H., za nim Robert Ż.
Oskarżeni doprowadzani na rozprawę. Na pierwszym planie Damian H., za nim Robert Ż. Fot. Kamil Nagórek
Wczoraj w słupskim Sądzie Okręgowym odbyła się sprawa dwóch oskarżonych o gwałt zbiorowy. Według prokuratury ofiara była kaleczona narzędziami budowlanymi.

Na początku sierpnia ubiegłego roku na policję w Miastku przyszła Maria G., matka dorosłych dzieci, żyjąca z Robertem Ż.
- Mówiła, że stało się to z 2 na 3 sierpnia ubiegłego roku - przypomina sobie policjant Czesław M.

- Latem pan Robert Ż. kładł u nas kafelki na tarasie i remontował dach - relacjonuje świadek Jacek Sz. - Pani Maria G. przyszła do niego. Rozmawiali spokojnie. Nie miała żadnych obrażeń, siniaków czy wyrwanych włosów.

- Pani Maria mieszkała koło mojej teściowej. Słyszałam, że miała być pobita i zgwałcona, że pan Robert przywiązał ją do krzesła - mówi natomiast Martyna D.

Inni świadkowie twierdzą, że o gwałcie nie było mowy. Inni - że pokrzywdzoną wiertarką przewiercali. A policja pozabierała narzędzia i badała odciski palców.

Robert Ż. i Maria G. pomieszkiwali u 20-letniego Damiana H. Według Prokuratury Rejonowej w Miastku w sierpniu ubiegłego roku 43-letni konkubent ofiary i młody gospodarz mieszkania dopuścili się gwałtu zbiorowego. Zakleili kobiecie twarz plastrem, szarpali, bili, przewracali, włączali wiertarkę i wyrzynarkę do glazury. Okaleczyli Marię G. narzędziami. Najbardziej nad kostką nogi - wyrzynarką.

Co naprawdę stało się tamtego dnia, pokrzywdzona już nie opowie. Kobieta zmarła jeszcze przed zakończeniem śledztwa. Chorowała. Jej śmierć nie była skutkiem zdarzenia.

Robert Ż. przyznał się do znęcania. Damian H. do gwałtu. Wczoraj opinie na temat oskarżonych przedstawili psychiatrzy. Według lekarzy zarówno Robert Ż., jak i Damian H. w chwili popełniania zarzucanego im czynu byli poczytalni.

Problem pojawił się jednak z ustaleniem stopnia upośledzenia umysłowego Damiana H., ucznia szkoły specjalnej. Psychiatrzy określają go jako lekki. Natomiast z opinii wystawionej wcześniej w ośrodku szkolno-wychowaczym wynika, że upośledzenie Damiana H. jest większe. - Nie potrafię ani czytać, ani pisać - powiedział w sądzie. - Listy pisze mi i czyta kolega z celi. Potrafię przepisywać z tablicy, jak wychowawca pisze. Tak naśladować. Podpisać się umiem.

- A protokoły oskarżony czytał? - zapytał sędzia Dariusz Ziniewicz.
- Patrzałem tylko. Nikomu na przesłuchaniu nie powiedziałem, że nie umiem czytać. Wstydziłem się, bo by mnie wyśmiali - przyznał Damian H.

Sąd postanowił, że oskarżony musi zostać przebadany przez biegłego psychologa. Następna rozprawa w tym miesiącu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza