Kataklizm nadciągnął w sobotni wieczór, o zagrożeniu informowało mieszkańców esemesami Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, ale nikt nie spodziewał się najgorszego.
- Niebo zaciągnęło się ciemnymi chmurami, ale nic nie wskazywało, że rozpęta się 15-sekundowe piekło - mówi mieszkaniec osiedla Gronowskiego w Złocieńcu. To tu znalazło się epicentrum trąby powietrznej, które przeszło przez gminę. Ale pas zniszczeń ciągnie się na długości około 10 kilometrów – od Krępska aż do jezior Dłusko i Siecino za Złocieńcem.
Najgorzej było w samym mieście, w okolicach wspomnianego osiedla, stadionu i ośrodka wypoczynkowego nad jeziorem Dłusko położonego w samym środku lasu. Drzewa wokół łamały się jak zapałki, całkowicie odcinając dojazd do ośrodka. Potężny buk przewrócił się na jeden z murowanych budynków. Mniejsze drzewa padały na 20 domków z drewna. Większość ucierpiała, ale szczęśliwym zrządzeniem losu nikt z kilkunastu gości nie został nawet ranny. Patrząc na połacie lasu powalonego trudno w to uwierzyć.
- Wracałem znad jeziora Siecino, gdzie biały szkwał przewrócił łódkę z wędkarzem – starszy kapitan Andrzej Podolak, zastępca komendanta straży pożarnej w Drawsku Pomorskim mówi, że mężczyzna zdołał sam dopłynąć do brzegu, ale jego samochód został zmiażdżony przez padające drzewo. - W pewnym momencie z lasu wybiegło kilka osób, to byli proszący o pomoc goście znad Dłuska.
Ośrodek udało się odblokować w niedzielę w godzinach popołudniowych, ale usuwanie skutków nawałnicy potrwa tygodnie. Podobnie, jak na stadionie w Złocieńcu i okolicach. Tu drzewa padły na budynek klubowy i hotelik niszcząc dach. Przebywali w nim uczestnicy zawodów przełajowych rozgrywanych tego dnia w mieście. Jeden z konarów przebił dach i wpadł do świetlicy, ale na szczęście nikogo nie zranił. Zniszczone zostały za to trzy zaparkowane w pobliżu auta.
Połamane, powyrywane z korzeniami drzewa uszkodziły także infrastrukturę stadionową. Sporo zniszczeń jest także na osiedlu Gronowskim, gdzie uszkodzonych jest kilkadziesiąt dachów. Ucierpiało też kilkanaście pojazdów. Powalonych drzew nikt nawet nie liczy.
Do walki z usuwaniem skutków żywiołu zaangażowano kilkuset strażaków zawodowych i ochotników z całego powiatu drawskiego. Przyjechały także posiłki ze Szkoły Aspirantów PSP w Poznaniu i uczniowie Szkoły Podoficerskiej w Bydgoszczy, z Mirosławca, Goleniowa, Gryfic i powiatu wałeckiego. A także strażacy, którzy w pobliżu zabezpieczali ćwiczenia wojskowe na poligonie drawskim. Na miejsce przyjechał Leszek Suski, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, który osobiście koordynował akcję. - Strażacy pytani, czego potrzebują: jedzenia, picia, poprosili tylko o ostrzałki do pił motorowych – mówił szef polskich strażaków.
Zniszczenia oglądał także wojewoda Tomasz Hinc, który obiecał, że poszkodowani otrzymają szybko doraźną pomoc z rządu, a po dokładnym oszacowaniu szkód także poważniejsze wsparcie.
- Na dokładne szacunki start przyjdzie czas, najważniejsze teraz to przywrócić normalne funkcjonowanie miasta i gminy – burmistrz Złocieńca Krzysztof Zacharzewski od sobotniego wieczoru odwiedzał każdy poszkodowany zakątek gminy. - Dzwonią samorządowcy z ofertą pomocy, przed chwilą pani burmistrz zaprzyjaźnionych Pyrzyc, z Drawska. Liczymy także na pomoc z rządu.
POLECAMY TAKŻE
- Piękne dziewczyny w Prywatce w Koszalinie. Tak bawili się koszalinianie
- Najbliższe wydarzenia kulturalne w Koszalinie [LISTA]
- 10 najlepszych plaż nad morzem. Sprawdź też, których unikać
- Budowa S6: W tym roku przejedziemy od Goleniowa do Koszalina
- Najlepsza pizza w Koszalinie to... Typy naszych Internautów
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?