Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były doradca prezydenta z wyrokiem nakazowym

Bogumiła Rzeczkowska
Słupski sąd rejonowy skazał wyrokiem nakazowym Michała W. za oszustwo przy sprzedaży samochodu. Jeśli jednak strony wniosą sprzeciw, będzie toczył się proces.
Słupski sąd rejonowy skazał wyrokiem nakazowym Michała W. za oszustwo przy sprzedaży samochodu. Jeśli jednak strony wniosą sprzeciw, będzie toczył się proces. Archiwum
Słupski sąd rejonowy skazał wyrokiem nakazowym Michała W. za oszustwo przy sprzedaży samochodu. Jeśli jednak strony wniosą sprzeciw, będzie toczył się proces.

Michał W., były doradca prezydenta Słupska, został oskarżony przez słupską prokuraturę rejonową, bo według ustaleń dochodzenia - doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 29 tysięcy złotych Joannę Misiuk, której sprzedał samochód oraz wprowadził ją w błąd co do stanu technicznego pojazdu. Natomiast wszystkie przedstawione przez Michała W. okoliczności miały wpływ na decyzję o zakupie samochodu.

Zobacz także: Kłopoty byłego doradcy prezydenta Słupska

O sprawie pisaliśmy, gdy do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko byłemu doradcy, pełnomocnikowi prezydenta Słupska do spraw inwestycji strategicznych. Joanna Misiuk ze Słupska w styczniu tego roku kupiła od Michała W. toyotę corollę wystawioną na portalu Allegro. Według kupującej, stan licznika wskazywał na przebieg 133 tysięcy kilometrów, a sprzedający zapewnił ją ustnie i pisemnie, że auto jest bezwypadkowe. Przekonywał, że jest pierwszym i jedynym użytkownikiem auta. W czasie naprawy usterki klaksonu słupszczanka dowiedziała się, że mocno uszkodzona instalacja elektryczna świadczy o kilku kolizjach lub wypadkach. Później w bazie danych ustaliła, że szkód było aż pięć, a jedna z nich wyniosła 20 tysięcy złotych.

Z kolei w autoryzowanym serwisie Toyoty pani Joanna dowiedziała się, że auto w październiku 2010 roku, czyli ponad trzy lata przed zakupem, było na przeglądzie z przebiegiem 180 tysięcy kilometrów. Pomiar grubości lakieru wskazał na czterokrotne przekroczenie norm. Okazało się też, że wymieniano wiele innych elementów w samochodzie. Słupszczanka uznała, że została oszukana i powiadomiła prokuraturę. Dochodzenie potwierdziło jej własne ustalenia. Jednak Michał W. nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień.

Teraz sprawą zajął się słupski sąd rejonowy, który uznał, że rozpatrzy ją w postępowaniu uproszczonym. Tak się dzieje w przypadku nieskomplikowanych spraw, gdy przeprowadzenie rozprawy nie jest konieczne, a zdaniem sądu okoliczności czynu i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości.

- Sąd w wyroku nakazowym ukarał Michała W. grzywną w wysokości sześciu tysięcy złotych, zasądził na rzecz pokrzywdzonej 20 tysięcy złotych nawiązki
i obciążył oskarżonego kosztami w wysokości 690 złotych - informuje sędzia Krzysztof Obst, wiceprezes słupskiego sądu rejonowego. - Jednocześnie sąd zmienił kwalifikację czynu, uznając go za wypadek mniejszej wagi. Jeśli któraś ze stron, czyli prokurator, pokrzywdzona lub oskarżony, wniesie sprzeciw od wyroku nakazowego, sprawę będzie rozpoznawał inny sędzia na rozprawie.

Przypomnijmy, że prokuratura prowadzi inne postępowanie dotyczące Michała W. Chodzi o śledztwo w sprawie płatnej protekcji przy załatwianiu podwykonawstwa na remont dachu szpitala psychiatrycznego przy ul. Obrońców Wybrzeża w Słupsku. Pracujący tam podwykonawca Tomasz O. powiadomił prokuraturę, że Michał W., powołując się na koneksje w mieście, obiecał mu załatwienie podwykonawstwa. Panowie podpisali umowę na pięć procent od wartości kontraktu. Podwykonawca twierdzi, że miał zapłacić 20 tysięcy złotych. Jednak później Michał W. zażądał wyższej zapłaty, bo 15 procent. Jednak Tomasz O. dowiedział się, że Michał W. niczego nie załatwił, bo generalny wykonawca sam wybrał ofertę podwykonawcy.

Prokuratura zakwalifikowała sprawę jako płatną protekcję - powoływanie się na wpływy w instytucji państwowej i samorządowej, które miały ułatwić zawarcie kontraktu na podwykonawstwo przy przebudowie szpitala psychiatrycznego w zamian za korzyść majątkową.

- Czynności przeprowadza policja i tam znajdują się akta - mówi Sylwia Knapik, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego. - Mogę tylko powiedzieć, że śledztwo nadal jest prowadzone w sprawie. Nikomu nie przedstawiono zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza