Bogdan Adamczyk
Bogdan Adamczyk
Urodził się 29 marca 1973 roku. Z Bytovią formalnie związany od 2000 roku. Wtedy to rozpoczął wydawanie klubowego biuletynu i prowadzenie strony internetowej www.bytovia.pl. Autor monografii klubowych "Tak Bytovia gra..." i "Bytovia 1946-2006". Prezesem klubu jest od czerwca 2008 roku, wcześniej był sekretarzem klubu. Jest członkiem (założycielem) Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Historyków i Statystyków Piłki Nożnej. Na co dzień pracuje w "Kurierze Bytowskim“. Obecnie studiuje dziennikarstwo i PR na GWSH w Gdańsku. Zainteresowania: sport, grafika komputerowa i historia. Żonaty (żona Violeta). Czwórka dzieci, których imiona zaczynają się na "a“: Aldona, Alina, Aneta i Adam.
- Sezon 2008/2009 był najlepszy w wieloletniej historii klubu. A jak pan to ocenia?
- Zgadzam się z tą oceną. Wywalczyliśmy piąte miejsce w Bałtyckiej III lidze i po raz drugi w historii klubu zdobyliśmy Puchar Polski w województwie pomorskim. Przypadło nam też miano niepokonanej drużyny trzecioligowej w rundzie wiosennej. Poprzeczka z osiągnięciami powędrowała na taką dużą wysokość, że trudno będzie te wyczyny powtórzyć.
- Jaki jest największy atut bytowskiej drużyny za kadencji szkoleniowej Waldemara Walkusza?
- Konsekwencja. Potem wytrwałość. Nasz zespół w rozgrywkach ligowych stracił najmniej, bo tylko dziewiętnaście goli w trzydziestu meczach. Świadczy to o dużej solidności w defensywie. Ponadto drużyna była świetnie poukładana pod względem taktycznym.
- Do kiedy ma podpisaną umowę trener?
- My nie mamy podpisanej umowy ze szkoleniowcem. Bazujemy na uzgodnieniu ustnym. Do tej pory nie zawiedliśmy się na tym człowieku i będziemy nadal pracować. Takie jest przynajmniej wstępne uzgodnienie, które musi być potwierdzone przez zainteresowane strony. Rozmowa odbędzie się na dniach.
- Kto według pana był największą indywidualnością Druteksu-Bytovii w zakończonym sezonie?
- Naszą siłą był kolektyw. Dysponowaliśmy szeroką i wyrównaną kadrą. Mieliśmy zespół bez wielkich gwiazd. Wszyscy nasi zawodnicy byli małymi gwiazdkami, które jasno świeciły podczas trzecioligowych i pucharowych rozgrywek. Skoro już muszę kogoś wyróżnić, to postawiłbym na kilku piłkarzy. Wśród nich są takie indywidualności, jak bramkarz Mateusz Oszmaniec i zawodnicy w polu Dariusz Kasperowicz, Maciej Maciejewski i Krzysztof Bryndal.
- Pan był na wielu meczach ligowych. Które spotkanie było najlepsze w Bałtyckiej III lidze z udziałem bytowskiej drużyny?
- Były to cztery mecze. Jednak najwyżej cenię konfrontację wiosenną z Kaszubią Kościerzyna. U siebie pokonaliśmy sąsiada zza miedzy i to wyraźnie, bo aż trzy do zera. Naszemu zespołowi chodziło o prestiż na Kaszubach. Zawsze zazdrościłem Kościerzynie, że kiedyś była wyżej w hierarchii piłkarskiej. Ona wtedy była reprezentowana już w trzeciej lidze, a nasze miasto w okręgówce. To była przepaść. Teraz mam podwójną satysfakcję, że udało się to zniwelować. Obecnie jesteśmy na tym samym i wysokim poziomie. Dla naszego klubu i miasta jest to ogromna satysfakcja.
- Czy ma pan bezpośredni wpływ na transfery w klubie?
- Trochę to jest skomplikowane. Nasz trener wskazuje piłkarzy, którzy są w kręgu jego zainteresowań. Potem wspólnie z zarządem zastanawiamy się nad tymi propozycjami. Nie ukrywam, że głównym wyznacznikiem jest cena. Decydujący głos ma Rafał Gierszewski, bo on jest odpowiedzialny za finanse klubu i z tego wywiązuje się znakomicie.
- Ile bytowski klub jest w stanie wydać na zakupy nowych graczy?
- Nie mamy nadmiaru pieniędzy. Nie bazujemy na graczach kontraktowych. Nas interesują piłkarze, którzy przychodzą na prawie Bosmana.
- Które pozycje wymagają jeszcze wzmocnień w pierwszej kolejności?
- Przede wszystkim szukamy zawodników do gry w ataku. Jednak większą potrzebą jest wzmocnienie kadry młodzieżowej. Według mnie bzdurny jest przepis, że musi grać trzech młodzieżowców. Interesujemy się trzema młodymi piłkarzami, ale nie chcę ujawniać jeszcze ich nazwisk i pozycji. Jedynie mogę powiedzieć, że są to zawodnicy z dawnego województwa słupskiego.
- Jak układają się klubowe relacje z władzami Bytowa i sponsorami?
- Nie mamy podstaw do narzekań. Współpraca układa się dobrze. Władze pomagają w miarę swoich możliwości. Baza Bytowa powiększyła się o pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią. Jego otwarcie nastąpi 26 czerwca. Naszym strategicznym sponsorem jest Drutex. Od tej firmy otrzymujemy sporą pomoc. Gdyby nie Leszek Gierszewski, to nie moglibyśmy się bawić w futbol na takim poziomie.
- Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, bo je mają. Ale tak na serio. Jakim budżetem dysponuje bytowski klub?
- Jeszcze nie udało się nam przekroczyć 500 tysięcy złotych.
- Nie zawsze drużyna rezerw grająca w słupskiej klasie okręgowej miała jedenastu zawodników do gry, a szczególnie w końcówce rozgrywek. Dlaczego tak było?
- Kilku zawodników nie wytrzymało tempa narzuconego przez trenera i zrezygnowało z treningów. Tych najlepszych z drugiego zespołu zabieraliśmy na ostatnie mecze ligowe i pucharowe. Do tego doszły jeszcze kartki i kontuzje. Mimo osłabienia nie odbiło się to na końcowym wyniku. Ostatecznie rezerwy zakończyły rywalizację też na piątej pozycji.
- Niektórzy mówią o odejściu kilku zawodników, którzy decydowali o obliczu zespołu. Wśród nich wymieniani są między innymi bramkarz Mateusz Oszmaniec, pomocnicy Piotr Łapigrowski, Sławomir Pufelski i Krystian Stanios.
- To są plotki. Z większością zawodników jesteśmy po wstępnych słowach i nikt z nich nie zgłosił, że ma zamiar zmienić barwy klubowe. Na dzień dzisiejszy nie doszliśmy jeszcze do porozumienia z Damianem Formelą i Łukaszem Łapigrowskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?