Kolorowa grupa kibiców ze Słupska.
I drugi raz po bramce straconej w 90. minucie.
To było momentami pasjonujące widowisko, szczególnie w drugiej połowie. W pierwszej, po początkowej równorzędnej grze, gospodarze ruszyli do szturmu. Narzucili gościom swój styl gry: prostą piłkę, ale popartą niezwykłą ambicją, poświęceniem i ruchliwością.
Przedostawali się na przedpole gryfitów i szybko trzeba było szukać odpowiedzi na pytanie, czy słupszczanie pozbawieni swojego filara w defensywie, chorego Tomasza Bukowskiego, poradzą sobie z atakami gospodarzy.
Od 30 minuty wyglądało tak, że piłka wybijana przez Dariusza Piechotę w pole, jak bumerang wracała w okolice jego bramki. W dogodnych sytuacjach byli Tomasz Cierson (strzał głową), Piotr Łapigrowski (także świetny strzał głową), Krzysztof Paraficz (dwukrotnie jego uderzenia przechodziły minimalnie koło bramki), Krystian Stanios (rzut wolny).
W końcu Piotr Łapigrowski dopadł do podania na 20 metrze i z woleja uderzył na bramkę. Piłka wyleciała zza ściany słupskich obrońców, zrobiła kozioł, czym zmyliła Piechotę, i wpadła do bramki. Szał radości na trybunach, które tylko w niewielu przypadkach dopingowały miejscowych.
Przez cały mecz słychać było za to ponad dwustuosobową grupę słupskich kibiców. - Dla takich fanów warto grać. Warto zrobić dla nich III ligę - powtarzał już po spotkaniu Wojciech Polakowski, szkoleniowiec Gryfa 95 Słupsk. Gryfici w tej odsłonie dwukrotnie po strzałach z rzutów wolnych Polakowskiego i Lewandowskiego zagrozili bramce Dawida Misiury. Piłka przechodziła jednak nad poprzeczką.
W drugiej odsłonie słupszczanie postawili wszystko na jedną kartę. Zmienili ustawienie, zagęścili środek pola, zmniejszyli liczbę obrońców. Przez to zrobiło się luźniej przed szesnastką gości. Drutex-Bytovia mógł to wykorzystać, bo Maciejewski trafił w słupek, jego kolejny strzał poszybował nad bramkę, a uderzenie Łapigrowskiego wyłapał Piechota.
Gol dla Gryfa 95. Główka Kryszałowicza.
W Gryfie 95 najbardziej klarowne akcje miał Kryszałowicz, najpierw po podaniu Pluty trafił nad poprzeczką. W 85. minucie po precyzyjnym dośrodkowaniu Polakowskiego wbił gola. To była najładniejsza akcja meczu, rajd lewym skrzydłem, dośrodkowanie, bramka i... czyżby rozwiane nadzieje bytowian?
Nie. Trener Walkusz pokazał, że ma nosa. W 81. minucie wpuścił na boisko Sandaka. Desperacki atak, podanie w pole karne, piłka trafiła pod nogi tego gracza. Ten ściął w stronę bramki i uderzył po długim słupku. Piłka wpadła do siatki!!! Wydawało się, że gospodarze nie podniosą się po wcześniejszej akcji Gryfa 95.
A jednak... W ostatnim ataku gości dwóch graczy z Bytowa wpadło na siebie, sędzia odgwizdał przewinienie słupszczan, co wzbudziło ich protesty. Obie strony miały zresztą uwagi do głównego arbitra.
Bytovia Bytów - Gryf 95 Słupsk 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Łapigrowski (35), 1:1 Kryszałowicz (85 - głową), 2:1 Sandak (90).
Bytovia: D. Misiura, Cierson, Oblizajek, Mielewczyk (81 Sandak), Maciejewski, Łapigrowski, Pufelski (81 Kalamaszek), Stanios, Bryndal (84 G. Misiura), Rekowski, Paraficz (74 Formela).
Gryf 95: Piechota, Pluta, Polakowski, Mikulski (70 Kaczmarek), Bielecki, Borecki (46 P. Pytlak), Pietras, Wólczyński (46 Ciemniewski), Lewandowski (79 Fursa), Kryszałowicz, Bednarczyk.
Wysoki poziom
Waldemar Walkusz, szkoleniowiec Druteksu-Bytovii:
- Uważam, że z przebiegu gry zasłużyliśmy na zwycięstwo 3:1. Cieszę się, że jeden i drugi zespół pokazał się z dobrej strony, była to górna piłka IV ligi. Po doskonałym zagraniu Polakowskiego do Kryszałowicza zrobiło się 1:1 i praktycznie moi zawodnicy nie wierzyli, że mogą jeszcze odwrócić losy meczu.
Cieszę się, że w samej końcówce potrafili wykorzystać tę jedną jedyną sytuację. Wcześniej obawiałem się, że gryfici mogą pójść za ciosem. Przyznam się, że jak był remis zawodnicy stanęli i zwątpili. Chociaż głosu mi brakowało, to próbowałem krzykiem ich zmotywować, bo bałem się, że Gryfowi wyjdzie jeszcze jedna kontra i moglibyśmy przegrać.
Uczulałem zawodników, żeby grali do końca, by nie stracili goli, jak z Brdą Przechlewo w samej końcówce. Chociaż poziom meczu z Gryfem 95, a z Brdą to tak jakby porównywać A klasę z III ligą.
Brak koncentracji
Wojciech Polakowski, szkoleniowiec Gryfa 95 Słupsk:
- Drutex-Bytovia to solidny czwartoligowiec, gra ostro i zdecydowanie. Trener Waldemar Walkusz bardzo dobrze przygotował swoich podopiecznych. Chciałem, abyśmy grali w piłkę. Nieobecność Tomasza Bukowskiego i Dawida Jędrzejaka pozwoliła zepchnąć nas do defensywy.
Te długie piłki na naszą bramkę przynosiły rezultat. Uważam, że w drugiej połowie mieliśmy przewagę, w końcu graliśmy w piłkę. W 90. minucie wyszedł nasz brak koncentracji. Już w drugiej połowie nie miałem pola manewru. Tomek Wólczyński nie miał zdrowia, ja sam brałem kroplówkę, aby wejść na boisko.
Nie może tak być, że ja z obrony biegnę do ataku i dośrodkowuję Pawłowi. Gra zespołu nie może opierać się na dwóch zawodnikach. I jeszcze chciałem sprostować, że Iwona Kryszałowicz przynosi nam szczęście i bardzo pomaga klubowi. To dla nas ważne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?