Bytovia wyszła z bardzo trudnego położenia. Czerwone kartki i zwroty sytuacji

Takich emocji mało kto spodziewał się przed meczem w Bytowie. Wszystko zaczęło się w 25 minucie, kiedy w polu karny sfaulowany został Piotr Wlazło. Rzut karny dla Termaliki, którego na gola zamienił sam poszkodowany. To był dopiero początek dramatu gospodarzy w tej części spotkania. Już trzy minuty później drugą żółtą kartką i w efekcie czerwoną ukarany został Maciej Dampc. Gospodarze przegrywali i szybko musieli grać w osłabieniu, a sędzia Sebastian Tarnowski z Wrocławia nie szczędził kartek dla piłkarzy obu zespołów. Tuż przed przerwą drugiego gola dla gości strzelił Roman Gergel i sytuacja Bytovii stała się już bardzo trudna.

Bytovia grała w dziesiątkę, przegrywała różnicą dwóch goli trudno było liczyć na jakiś zwrot akcji. Tymczasem po raz kolejny okazało się jak nieprzewidywalny bywa futbol. W 52 minucie czerwoną kartką, za dwie żółte, ukarany został Artem Putiwcew, a cztery minuty później ten sam los spotkał Dominika Sadzawickiego. Termalica grała zatem w dziewiątkę, a gospodarze uwierzyli, że można jeszcze odwrócić losy spotkania. Zresztą Sadzawicki drugą żółtą kartkę otrzymał za faul w polu karnym, a Łukasz Wróbel z jedenastu metrów strzelił kontaktowego gola. Szczęście do Bytovii uśmiechnęło się w 77 minucie spotkania, kiedy to Maksymilian Hebel bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego doprowadził do remisu. Mogło być jeszcze piękniej dla Bytovii, bo w 82 minucie spotkania sędzia podyktował rzut karny! Niestety, tym razem Wróbel strzelił tylko w słupek i mecz zakończył się podziałem punktów.

TRZY WRZUTY. Komentujemy mecze Lechii i Arki. Poznańska klątwa została zdjęta