Nasza czytelniczka Anna Pawlak otrzymała telefon od firmy telemarketingowej Callnex z Chorzowa z prośbą o udzielenie wsparcia finansowego słupskiemu schronisku dla zwierząt. Gdy zapytała o szczegóły, usłyszała, że te informacje nie są jej potrzebne, za to kolejny raz zapewniono ją o możliwości wystawienia faktury VAT na firmę pani Anny. Zdziwiona lakonicznością informacji sprawdziła stronę internetową firmy.
Tu również nie było jakichkolwiek informacji na temat akcji. Pani Anna poprosiła o wysłanie jej maila ze szczegółami. Reprezentująca firmę kobieta (nazwisko do wiadomości redakcji) napisała:
"Wychodząc naprzeciw placówkom opiekuńczo-wychowawczym zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc dla Schroniska dla Zwierząt w Słupsku przy ulicy Portowej 11. Potrzebne są tam pomoce dydaktyczno-edukacyjne, które przesyłamy państwu w załączniku".
W załączniku pomoce dydaktyczno-edukacyjne podzielono na dwa zestawy.
Pierwszy z nich miał zawierać koc i 10 kg suchej karmy, drugi miski, zabawki, szampony oraz odżywki.
Zaskoczona absurdalnością korespondencji pani Anna postanowiła skonfrontować jej treść z pracownikami schroniska.
Krystyna Kuriata, specjalistka ds. administracji i kadr w schronisku, otrzymała telefoniczną propozycję współpracy od przedstawicieli firmy Callnex. Okazało się jednak, że firma rozpoczęła zbiórkę pieniędzy bez zgody władz schroniska.
- Po rozmowie telefonicznej dostałam faksem dokument sformułowany jak składane przez nas zamówienie. Zdziwił mnie między innymi brak kwot pieniężnych. Sprawdziłam stronę internetową firmy. Były tu informacje o usługach telmarketingowych, ale ani słowa o pomocy dla schronisk. Uznałam, że firma Callnex jest zbyt mało wiarygodna, więc nie podpisaliśmy tego dokumentu - wyjaśnia Krystyna Kuriata.
Skontaktowaliśmy się z firmą Callnex. W rozmowie z kilkoma pracownikami używaliśmy określenia "działalność charytatywna". Dopiero dyrektor firmy (odmówiła podania swojego nazwiska, znamy je z treści dokumentów wysłanych do schroniska), poinformowała nas, że działalność Callneksu z charytatywnością nie ma nic wspólnego, bo od przekazanych datków pobiera on 15-procentową prowizję.
Problem w tym, że pracownicy Callneksu w rozmowach telefonicznych co prawda mówią, jaką formę działalności reprezentują, ale stwarzają pozory instytucji pro publico bono.
O 15-procentowej prowizji nie miała pojęcia ani Anna Pawlak, ani Krystyna Kuriata. Nie wiedział też o niej słupski adwokat Paweł Skowroński, do którego firma Callnex również zwróciła się z prośbą o wsparcie schroniska.
- W mojej ocenie jest to działalność nieetyczna, która może nosić w sobie znamiona przestępstwa. Potencjalny darczyńca nie wie, że firma Callnex pobiera prowizję, więc wartość tych 15 procent zinterpretowałbym jako wyłudzenie - mówi Paweł Skowroński.
Są też osoby zadowolone ze współpracy z firmą Callnex.
- Jakiś czas temu odezwał się do mnie przedstawiciel firmy, powiedział, co mogą nam dokładnie zaoferować, po pewnym czasie wybrane przez nas pomoce dotarły, wszystkie dobrej jakości - mówi Małgorzata Wąsowicz, dyrektor Przedszkola nr 8 w Jaworznie.
Pani dyrektor podkreśla jednak, że w jej okolicy wiele firm prowadzi podobną działalność.
- Było oczywiste, że nie robią tego charytatywnie, ale przyznaje, że o 15-procentowej prowizji nikt nie wspomniał - dodaje Wąsowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- QUIZ z tajemnic fabuły "Znachora". Na to mało kto z widzów zwraca uwagę. Dasz radę?
- Mężczyźni o tych imionach są najgorszymi mężami. Mają trudny charakter
- Nie żyje aktor i reżyser, który przełamywał bariery. Miał 95 lat
- Tarantino rezygnuje ze spin-offu swojego hitu. Miał to być „łabędzi śpiew” reżysera