Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały wrócił z wojny i postawił kapliczkę. Historia bożychmąk i kapliczek część II. (ZDJĘCIA)

Sylwia Lis
Sylwia Lis
Dawni mieszkańcy tych ziem mocno wierzyli, że krzyże i kapliczki chronią ich wsie. Chroniły przed diabłami i czarownicami i wszystkim co mogło być groźne. Inne powstały jako dziękczynienie za bezpieczny powrót z wojny, czy ozdrowienie…
Dawni mieszkańcy tych ziem mocno wierzyli, że krzyże i kapliczki chronią ich wsie. Chroniły przed diabłami i czarownicami i wszystkim co mogło być groźne. Inne powstały jako dziękczynienie za bezpieczny powrót z wojny, czy ozdrowienie… Sylwia Lis/archiwum rodzinne
- Dziadek stanął na rozstaju dróg i przysiągł, że jeśli cały wróci z wojny to wybuduje kapliczkę – opowiada wnuczka Genowefa Kałuża. Słowa dotrzymał. Po kilku latach w 1925 roku jedna z najstarszych kapliczek w powiecie bytowskim stanęła na posesji w Nakli w gminie Parchowo.

Kapliczki i krzyże przydrożne, tak często spotykane na Kaszubach, są integralną częścią tego niezwykłego krajobrazu. Przy ulicach jest ich coraz mniej, ale wystarczy zboczyć z głównej trasy, na mniej uczęszczane szlaki, by zobaczyć ich naprawdę wiele. Są przeróżne, niektóre to prawdziwe dzieła sztuki. Dawni mieszkańcy tych ziem mocno wierzyli, że krzyże chronią ich wsie. Chroniły przed diabłami i czarownicami i wszystkim co mogło być groźne. Inne powstały jako dziękczynienie za bezpieczny powrót z wojny, czy ozdrowienie…

W ubiegłym tygodniu zaprezentowaliśmy te, które znajdują się w większości w powiecie kościerskim, ale przepięknych kapliczek nie brakuje również w powiecie bytowskim.

Piękna i bardzo stara kapliczka, bo z 1925 roku znajduje się na prywatnej posesji w Nakli w gminie Parchowo. Obok niej codziennie przejeżdża kilkadziesiąt samochodów, przechodzi mnóstwo pieszych, ale niewielu mieszkańców wie, dlaczego ją tu wybudowano, skąd się tu wzięła.

Bo cały wrócił z wojny

Historię niezwykłej kapliczki przybliżyła nam nieco Genowefa Kałuża obecnie mieszkanka Koszalina, a dawniej Nakli. To na posesji jej rodzinnego domu stoi ów kapliczka. Wybudował ją w 1925 roku jej dziadek Franiszek Krefft.

- Wybuch pierwszej wojny przerwał szczęśliwe życie moich dziadków – opowiada pani Genowefa. – Dziadka powołano do wojska. Miał 35 lat. Na rozstaju dróg mniej więcej w miejscu, gdzie teraz stoi kościół, przy krzyżu spotkali się ci, którzy mieli wyruszyć w bój. Modlili się o szczęśliwy powrót do domu. W tej grupie był też mój dziadek. A miał do kogo wracać, w domu została nie tylko żona, ale też spora gromadka dzieci. Najstarsze miało wówczas 11 lat, a najmłodsze 4. Babcia została na gospodarstwie z całą ósemką maluchów. Ale nikt się wtedy nad sobą nie użalał, dała radę. Była wyjątkową kobietą, która bardzo dbała o wykształcenie dzieci. To dzięki niej załapałam bakcyla do matematyki. Ale wróćmy do dziadka, wtedy przy tym krzyżu złożył przysięgę, że jeśli cały wróci do domu w dowód wdzięczności, na swoje posesji wybuduje kapliczkę. Do tego samego krzyża codziennie przychodziły kobiety, które same zostały w domach. Modliły się o powrót swoich mężów. Dziadek jak powiedział tak zrobił. Wrócił z Francji do domu, pobijany, w chodakach. Dla Kaszubów wiara i olbrzymia wdzięczność była czymś wyjątkowym, po kilku latach przed domem wybudował kapliczkę. W środku znajduje się postać Matki Bożej, tej której zawdzięczał życie.

Pani Genowefa zapewnia, że jest to wciąż ta sama figurka. – Oczywiście była odnawiana, jak i sama kapliczka – opowiada. – Kiedyś, gdy we wsi nie było jeszcze kościoła przy niej zbierali się mieszkańcy na nabożeństwa majowe i czerwcowe. Było śpiewanie i czuwanie. Zawsze przy niej stały kwiaty, paliły się świece. Teraz też jest podświetlana, ale elektrycznie.

O kapliczkę dba Krystyna Kuczkowska, żona prawnuka pana Franciszka. To ona przynosi tu kwiaty. – Figurkę Matki Boskiej przymocowaliśmy, baliśmy się, że przy większym wietrze może upaść i się potłuc – mówi. – A to miejsce i kapliczka jest dla nas bardzo ważna.

W Nakli jest jeszcze kilka kapliczek. Ale te są współczesne, ufundowane przez jednego z mieszkańców.

Na szczególną uwagę zasługuje też ta, która znajduje się w Niedarzynie w gminie Borzytuchom. Niestety, nie znamy genezy powstania przepięknej kapliczki. Wiadomo, że pierwsza pojawiła jako hołd mieszkańcom, którzy zginęli w pierwszej wojnie światowej. Po niej pozostał tylko cokół. Mieszkańcy Niedarzyna jednak odbudowali swoją kapliczkę w 1946 roku. W środku można zobaczyć figurkę Matki Boskiej.

To bardzo ważne miejsce dla niedarzynian. Do dziś można przy niej zobaczyć świeże kwiaty i płonące świece. I właśnie teraz można tu spotkać gromady ludzi modlących się na nabożeństwach majowych.

Tata nie ma mogiły

Bardzo wyjątkowa kapliczka znajduje się w Kłącznie w gminie Studzienice. To miejsce pamięci rodziny Szroederów. Jest tu drewniana kapliczka, obelisk, krzyż i pomnik Jana Pawła II. Na pamiątkowym głazie możemy przeczytać: Miejsce czci i pamięci Antoniego Szroedera żyjącego w Kłącznie w latach 1886-1943. Zginął w czasie wojny ścięty sądowego mordu przez Volksgerichtshof w Berlinie w dniu 1 kwietnia 1943 roku. Nasz Tata nie ma swojej mogiły. Jego prochy porzucono w nieznanym miejscu.

W całym powiecie bytowskim jest kilkadziesiąt, wyjątkowych kapliczek, czy bożychmąk. Koniecznie trzeba wybrać się choćby do gminy Czarna Dąbrówka, by zobaczyć te wyjątkowe miejsca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza