CBOS zapytał Polaków o ich obawy związane z nadchodzącym sezonem grzewczym. Okazało się, że zdecydowana większość badanych (79 proc.) korzystających z pieców i kotłów węglowych przewiduje, że ich gospodarstwa domowe będą miały problemy z zaopatrzeniem w ten surowiec w nadchodzącym sezonie.
Najczęściej obawy te dotyczą zarówno braku węgla na rynku, jak i zbyt wysokich jego cen (46 proc.), rzadziej jedynie zbyt wysokich cen (22 proc.) bądź też jedynie deficytu tego surowca na rynku (11 proc.).
Moskwa: Węgla nie zabraknie
Szefowa Ministerstwa Klimatu Anna Moskwa zapewniła w czwartek na antenie radia Zet, że węgla, gazu, pelletu i prądu nie zabraknie. – Trzeba się tylko uzbroić w cierpliwość, bo ten węgiel sukcesywnie będzie się pojawiał – stwierdziła.
Minister dodała, że w tym roku nie będzie możliwości, aby już we wrześniu zrobić zapas węgla na całą zimę. – Zachęcamy, żeby się wstrzymać z dużymi zakupami węgla, bo węgiel z wydobycia konsekwentnie trafia na rynek – powiedziała.
Zapewniła także, że ceny węgla wraz z jego większą dostępnością, zaczną spadać i nastąpi to prawdopodobnie na przełomie roku.
Moskwa zwróciła uwagę, że węgiel z importu jest droższy, ale im go będzie więcej, tym bardziej jego ceny będą spadały.
Polacy po węgiel jeżdżą do Czech
Tymczasem wielu Polaków postanowiło kupić węgiel na własną rękę za granicą. W tym celu chętnie wybierają się do Czech.
Właściciel jednego z czeskich składów węgla mówił w rozmowie z TVN24, że dziennie jego skład odwiedza 50-60 aut z Polski.
I trudno się dziwić. Podczas, gdy węgiel w naszym kraju osiąga cenę nawet 3-4 tys. zł za tonę, to w Czechach można go kupić za ok. 1 tys. zł (5,5 tys.) koron.
Niestety Polakom zdarza się wybierać jakościowo gorszy surowiec, który jest mniej ekologiczny.