Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cegłą w okno dziennikarki. Czy to atak za artykuł?

Grzegorz Bryszewski
Najpierw było samowolne wykorzystanie radiowozu, potem artykuły w gazetach piętnujące takie zachowanie, a później ktoś do mieszkania dziennikarki, która zajęła się tym tematem, wrzucił cegłę.
Najpierw było samowolne wykorzystanie radiowozu, potem artykuły w gazetach piętnujące takie zachowanie, a później ktoś do mieszkania dziennikarki, która zajęła się tym tematem, wrzucił cegłę. archiwum
Ktoś rzucił cegłą w okno dziennikarki. Atak łączy ona z publikacją, w którym opisała samowolne konwojowanie wesela przez powiatowego policjanta. Za pomoc w ujęciu sprawcy wyznaczono nagrodę - 500 złotych.

Joanna Hramitko opisała we wrześniu w Dzienniku Bałtyckim ślub w Redkowicach konwojowany przez miejscową policję.

- Wyszłam z domu i pierwsze co usłyszałam, to dźwięk policyjnego koguta. Potem pojawiła się kolumna samochodów oraz radiowóz policyjny z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi. Ku mojemu zaskoczeniu radiowóz policyjny wstrzymał ruch na skrzyżowaniu w Redkowicach, aby przepuścić auta weselników. Było jedno wielkie zamieszanie - mówi dziennikarka.

O tym, że konwojowanie orszaku weselnego było samowolne, bez zgody przełożonych szybko udało się potwierdzić. Jesz cze tego samego dnia komendant powiatowy policji w Lęborku wszczął postępowanie w tej sprawie.

To zresztą była już kolejna w krótkim czasie wpadka powiatowych policjantów. Mieli na swoim koncie także dostarczenie jedzenia radiowozem na łebskim deptaku. Temat z Redkowic opisały także inne media.

Niedługo później dziennikarka stała się ofiarą ataku. Ktoś cegłą wybił jej okno. Joanna Hramitko twierdzi, że zbieg wydarzeń w czasie nasuwa podejrzenie, że zrobił to ktoś niezadowolony z publikacji artykułów.

- Około godziny 22 usłyszałam krzyk mojej mamy - relacjonuje dziennikarka. - Gdy zbiegłam na dół, zobaczyłam, że w szybie jest dziura, a na podłodze leży cegła. Jestem przekonana, że to zdarzenie miało związek z ujawnieniem przeze mnie konwojowania wesela. Tym bardziej, że gdy usiłowałam zrobić zdjęcie podczas tej akcji policjantów, wszyscy weselnicy mnie widzieli.

Dziennikarka o zdarzeniu poinformowała policję. Wszczęto postępowanie wyjaśniające.

Hramitko rozmawiała też w tej sprawie osobiście z komendantem policji. Funkcjonariusze przesłuchali świadków i szukali sprawcy zdarzenia, później sprawę przejęła lęborska prokuratura. Jak dotąd sprawców nie ustalono.

- Wykonuję swój zawód i nie zrobiłam nic sprzecznego z prawem - dodaje dziennikarka. - Policjant, który konwojował wesele kolegi, powinien mieć żal tylko do siebie, że zrobił to bez pozwolenia przełożonych. Wyszło na to, że załatwiał swoją prywatną sprawę służbowym autem, który utrzymujemy ze swoich podatków.

Zresztą wątpliwości w tej sprawie podzieliła sama policja. W październiku zakończono postępowanie w sprawie funkcjonariusza, który wykorzystał wówczas radiowóz do konwojowania weselników swojego kolegi.

Został on karany naganą i karą finansową. Kilka dni temu wyznaczono nagrodę 500 zł dla osoby, która przyczyni się do ujęcia sprawcy ataku. - Osoby, które przekażą nam informacje, mogą liczyć na anonimowość - zapewnia asp. Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy KPP Lębork.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza