Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cennik usług kościelnych. Za pogrzeb zapłacimy najwięcej

Tygodnik Powszedni
Najwięcej kosztuje pogrzeb - nawet 2 tysiące.
Najwięcej kosztuje pogrzeb - nawet 2 tysiące. Fot. archiwum
Najwięcej kosztuje pogrzeb - nawet 2 tysiące. Najgorzej jest po wsiach, bo tam ślub, pogrzeb, chrzciny to imprezy o charakterze prestiżowym. Należy się pokazać, by uniknąć opłotkowego sądu: dziadostwo - pisze Tygodnik Powszechny.

"Tygodnik Powszechny" sprawdził, ile w praktyce kosztują różne usługi religijne, które w teorii mają być darmowe. Ale nie są. Są za to półoficjalne cenniki, których Kościół się wypiera.

Podobno krocie kosztuje pogrzeb: nawet 2 tysiące. Najgorzej jest po wsiach, bo tam ślub, pogrzeb, chrzciny to imprezy o charakterze prestiżowym. Należy się pokazać, by uniknąć opłotkowego sądu: dziadostwo.

Gregorianka, czyli cykl 30 pośmiertnych mszy za duszę jest to wydatek rzędu 800-1000 zł.

Najgłośniej jest wokół ofiar z okazji ślubów. Na każdym forum internetowym dotyczącym ślubu uparcie powtarza się pytanie: jaki jest cennik?

Kinga Nowakowska prowadzi firmę organizującą uroczystości ślubne i często słyszy to pytanie. - W Krakowie pary dają zwykle 300-400 zł za sam ślub, 50 zł dla kościelnego, 120-150 zł dla organisty, choć są też drożsi. Do tego "co łaska" za spisanie protokołu, zwykle 50 zł. I drugie tyle "co łaska" za zapowiedzi, które mogą być w innej parafii - mówi. W najpopularniejszych wśród nowożeńców świątyniach usłyszy się czasem, jak ksiądz pyta parę, ot w żartach, czy wiedzą, że to drogi kościół. - W takich przypadkach doradzamy zwykle tyle samo: 300-400 zł - mówi Nowakowska.

Inni księża podkreślają, że jeśli stać kogoś na wesele, to stać i na ofiarę.

Na stronie internetowej gdańskich dominikanów czytamy: "Od pary biorącej ślub w naszym kościele pobieramy opłatę 500 zł. Opłata jest stała. Zawiera wynagrodzenie organisty. Nie ma żadnych dodatkowych opłat. Jeśli suma ta jest dla Was zbyt wysoka, nie bójcie się o tym powiedzieć".

W pobliskiej wsi z XVI-wiecznym modrzewiowym kościołem parafianie opowiadają, jak to nowy proboszcz stwierdził, że plebania wymaga remontu, i wziął kredyt. Potem poinformował, że co niedziela będzie wyczytywał kolejne numery domów, których mieszkańcy mają dawać na tacę po 50-100 zł. Ludzie się zbuntowali, a wtedy ksiądz zagroził im informowaniem z ambony, kto ile dał.

W tamtych przypadkach mogło zabraknąć owej wrażliwości. Ale historia pani B. pokazuje, jak niejasne zasady mogą prowadzić do poważniejszych nadużyć. Chodzi o jeden z najważniejszych polskich cmentarzy. Pani B. chciała pochować ojca tam, gdzie leży reszta rodziny. Przed pogrzebem proboszcz i zarazem dyrektor cmentarza o statusie parafialnego, polecił jej w ciągu trzech dni przynieść 16 tys. zł w gotówce.

Na 3573,80 zł kobieta dostała fakturę za "usługi pogrzebowe i pokrewne". Na pozostałe 12,5 tys. zł - odręcznie wypisane pokwitowanie z pieczęcią parafii o treści: "dzierżawa wieczysta (tu numer działki), ofiara 12,5 tys. zł". Ma jeszcze zaświadczenie dzierżawy z adnotacją, że opłata została dokonana w całości. Bez podanej sumy.

- Po pogrzebie postanowiłam wrócić i poprosić proboszcza o fakturę na tę sumę, myślałam o odliczeniu jej od podatku - opowiada pani B. - Usłyszałam, że mogę dostać fakturę, ale wtedy... muszę dopłacić 22 proc.

Cały artykuł znajduje się na stronie Tygodnika Powszechnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza