- Jest pan szefem pierwszej na Pomorzu firmy mającej jednego, prywatnego właściciela, która rzuciła wyzwanie wielkim koncernom energetycznym i zdobyła koncesję ogólnokrajową na prowadzenie obrotu energią energetyczną. Skąd ten pomysł?
- Przede wszystkim chciałem sprawdzić, czy to jest możliwe. Poza tym tworząc firmę Telezet, rozwinąłem infrastrukturę związaną z obsługą klientów zainteresowanych telekomunikacją. Doszedłem do wniosku, że przy jej pomocy mógłbym także świadczyć usługi dotyczące sprzedaży energii elektrycznej.
- Czy łatwo było zdobyć koncesję od Urzędu RegulacjiEnergetyki?
- Przecierałem nowy szlak dla prywatnych przedsiębiorców, który był nowy także dla URE, więc łatwo nie było. Od początku zabiegałem o koncesję na cały kraj, ale początkowo postawiono przede mną tak wysokie wymagania dotyczące zabezpieczenia finansowego, że nie byłem w stanie ich spełnić. Dlatego za pierwszym razem dostałem koncesję jedynie na dwa lata i tylko na dwa województwa - pomorskie i zachodniopomorskie. Stało się tak między innymi dlatego, że uwierzył we mnie bank PKO BP SA, który udzielił wymaganych przez URE gwarancji bankowych.
- Jednak właściwie dopiero w tym roku pana firma podpisała pierwsze umowy z klientami, którzy zdecydowali się kupować od niej energię elektryczną. Dlaczego stało się to tak późno?
- Z kilku powodów. Przede wszystkim musiałem sam podpisać umowy z producentami energii elektrycznej lub firmami zajmującymi się jej obrotem hurtowym, a to oznaczało długotrwałe negocjacje. Musiałem się także nauczyć poruszać w tej branży i przygotować całe zaplecze związane z obsługą klientów. Nie bez znaczenia było także to, że czekałem na dobry moment, w którym mógłbym wejść na rynek z konkurencyjną ofertą i zarobić na marży parę złotych. Taka sytuacja powstała dopiero na początku 2009 roku, bo wtedy producenci energii zdecydowali się na wprowadzenie podwyżek cen, które dla odbiorców biznesowych i instytucjonalnych zaowocowały podwyżkami taryf o 35 do 40 procent. Ja mogłem im zaproponować energię nieco tańszą.
- Gdzie pan kupuje energię elektryczną?
- Od producentów i hurtowników. Mam podpisanych parę umów różnego typu: od rocznych, przez półtoraroczne do bezterminowych.
- Kupuje pan także energię na giełdzie energii elektrycznej?
- Nie. Tam się kupuje resztki energii, a ja takich transakcji nie muszę robić i jeszcze nie potrafię się poruszać na tym rynku.
- Ma pan podpisaną umowę z Polskimi Sieciami Energetycznymi?
- Nie ma takiej konieczności, bo nie zajmuję się przesyłem energii elektrycznej o wysokich napięciach. W przypadku rynku, na którym pracuję, umowy o przesył podpisują bezpośrednio moi klienci.
- Kim są pana klienci?
- Udało mi się pozyskać zainteresowanie dużych sieci handlowych, sporych firm produkcyjnych oraz znanych szkół średnich i gimnazjów. One funkcjonują w Słupsku oraz w innych miastach na Pomorzu.
- Obsługuje pan także odbiorców indywidualnych?
- Nie, bo w tym sektorze ceny energii nie zostały jeszcze uwolnione i nie ma na nim prawdziwej konkurencji.
- W jaki sposób zdobywa pan zainteresowanie klientów?
- Liczą się dwa czynniki: jakość obsługi i niższa cena. W zależności od profilu zużycia energii elektrycznej moi klienci mogą liczyć na oszczędności na taryfach od 5 do 13 procent. Poza tym moja firma utrzymuje bezpośrednie kontakty z klientami, którzy są traktowani bardzo indywidualnie. Firmy, które zdecydowały się na współpracę z nami, doceniają tę opiekę z naszej strony.
- Jakie jest zainteresowanie podpisywaniem nowych umów?
- Średnie. Staram się docierać ze swoją ofertą do klientów, którzy już korzystają z usług telekomunikacyjnych, a także tworzę sieć handlowców pracujących w różnych regionach kraju. Problem w tym, że klienci często obawiają się zmian i reakcji ze strony dostawców, z którymi mieli podpisane umowy dotychczas. Sądzę jednak, że z biegiem czasu będzie się to zmieniać, bo zwycięży rachunek ekonomiczny.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?