Nasz czytelnik (dane do wiadomości redakcji) razem z grupą znajomych w długi majowy weekend wybiera się na wycieczkę rowerową na południe Polski.
- Poprosiłem PKP Intercity o podłączenie wagonu rowerowego do pociągu pośpiesznego relacji Przemyśl-Słupsk - mówi czytelnik, który kilkakrotnie skorzystał już z takiego wagonu. - Odpowiedziano mi, że owszem, ale muszę ponieść koszty. Cena okazała się zabójcza. Rowerzyści musieliby zapłacić, bagatela, 5,8 tys. złotych. PKP mnożyło problemy, że w Przemyślu takiego wagonu nie ma, że trzeba go specjalnie sprowadzić z Krakowa i na dodatek będzie jechał pusty na odcinku Kraków-Przemyśl.
Rowerzyści wskazali nawet, że taki wagon stoi w Słupsku na bocznicy i podłączenie go do regularnie kursującego składu odbyłoby się w zasadzie bez żadnych dodatkowych kosztów.
Rowerzyści byli zaskoczeni reakcją kolei, ponieważ w poprzednich latach, gdy pociągi pospieszne należały jeszcze do spółki PKP Przewozy Regionalne, przewoźnik zawsze na ich prośbę wagon rowerowy dołączał bez problemu. PKP Intercity, zdaniem rowerzystów, działa na swoją szkodę.
- Gdy wstawimy osiem rowerów do ostatniego wagonu, wtedy cały zablokujemy - argumentuje rowerzysta. - Pasażerowie na pewno będą narzekać. Ci z ostatniego wagonu będą musieli wysiadać i wsiadać oknami. Dziwię się, że PKP IC nie są zainteresowane świadczeniem usług dla rowerzystów, jak i komfortem pozostałych pasażerów.
Rowerzyści poprosili nas, abyśmy zapytali PKP IC, dlaczego nie mogą za darmo podłączyć wagonu, skoro PKP PR mogły dać wagon na życzenie.
- Sprawdzamy, dlaczego tak się stało - mówi Paweł Ney, rzecznik prasowy PKP IC.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?