Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chirurdzy ze słupskiego szpitala: Porozumienia nie ma!

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
We wtorek po rozmowie z prezesem szpitala pisaliśmy, że konflikt na chirurgii ma szansę zakończyć się porozumieniem. Okazuje się jednak, że chirurdzy mają na ten temat inne zdanie.
We wtorek po rozmowie z prezesem szpitala pisaliśmy, że konflikt na chirurgii ma szansę zakończyć się porozumieniem. Okazuje się jednak, że chirurdzy mają na ten temat inne zdanie. Zdjęcie ilustracyjne/ Łukasz Capar
To bzdura, co opowiada mediom prezes - mówią wzburzeni chirurdzy. - Do żadnego porozumienia nie doszło. I nie chodzi tylko o pieniądze!

W poniedziałek przy okazji konferencji prasowej, podczas której w szpitalu wylicytowane serduszko WOŚP miał odebrać Dariusz Michalczewski, prezes szpitala Andrzej Sapiński odniósł się do konfliktu z lekarzami z chirurgii ogólnej i onkologicznej. Przekonywał dziennikarzy, że porozumienie jest blisko, rozmowy idą w dobrym kierunku, w kwestiach finansowych strony mają szansę się dogadać oraz że lekarze wkrótce złożą nowe oferty i wycofają wypowiedzenia.

Zobacz także: Prezes słupskiego szpitala: jesteśmy bliscy porozumienia z chirurgami (wideo)

We wtorek tę wypowiedź zobaczyli w gazecie i na naszej stronie gp24.pl zainteresowani chirurdzy.

- To bzdura. Przede wszystkim prezes opowiadał to państwu przed spotkaniem z nami, bo to odbyło się dopiero godzinę później. I dopiero na tym spotkaniu wspomniał o mediatorze, którego miesiąc temu zapowiadał marszałek. Mówił to, strasząc nas, że z nim rozmowy już przyjemne nie będą - mówi jeden z 11 chirurgów, którzy w lutym złożyli wypowiedzenia z pracy, i który nie zamierza go wycofać. - I nie jest prawdą, co sugeruje prezes, że złożyliśmy wypowiedzenia tylko ze względów finansowych.

Od listopada wysłaliśmy do niego trzy pisma z prośbą o rozmowy w ważnych kwestiach, m.in. rozrostu biurokracji na oddziale, zmniejszenia liczby dyżurujących lekarzy czy przymusowego oddelegowywania lekarzy na dyżury na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Do lutego nie było na nie odzewu. Informacja o wydzieleniu z naszego oddziału chirurgii naczyniowej przesądziła sprawę. Tam przeprowadzane są zabiegi wysoko wyceniane przez NFZ, ale na które nie ma tak dużego zapotrzebowania jak na chirurgię onkologiczną czy ogólną, która przez to posunięcie traci łóżka. Prezes myśli tylko o zysku, a nie o pacjentach.

Lekarz zdradził, że po zwolnieniu dr. Stojceva pacjenci lawinowo rezygnują z planowanych operacji. - W marcu z zabiegów onkologicznych zrezygnowało około 60 proc. pacjentów - mówi. - My zaś o tym, że będziemy mieli nowego szefa, dowiedzieliśmy się z plotek i z prasy.

Zobacz także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza