Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciągle czekamy na ważne dla nas wszystkich decyzje PKP PLK

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
Wiceprezydent Słupska surowo ocenia działalność radnego wojewódzkiego Romana Giedrojcia z PiS.
Wiceprezydent Słupska surowo ocenia działalność radnego wojewódzkiego Romana Giedrojcia z PiS. Archiwum
Wiceprezydent Słupska surowo ocenia działalność radnego wojewódzkiego Romana Giedrojcia z PiS.

Roman Giedrojć, słupski radny wojewódzki z PiS, niedawno napisał interpelację do marszałka województwa w sprawie zbyt małej częstotliwości połączeń kolejowych między Słupskiem a Szczecinkiem. Według Pana to działanie pozorne. Dlaczego?

Pan Giedrojć więcej by zrobił dla remontu połączenia kolejowego między Słupskiem a Szczecinkiem, gdyby w tej sprawie w Warszawie, gdzie jako generalny inspektor pracy pracuje na co dzień, wiercił dziurę w brzuchu kolegom z dobrej zmiany, a nie pisał interpelację do marszałka.

Dlaczego?

Bo pytania, które zadaje marszałkowi, powinien przede wszystkim zadać ministrowi transportu i władzom PKP PLK. Obydwa te miejsca są teraz kierowane przez osoby z nadania PiS. W tych dwóch miejscach można znaleźć odpowiedzi na pytanie, czy i kiedy dojdzie do zwiększenia częstotliwości przejazdów kolejowych między Słupskiem a Szczecinkiem. Taką wskazówkę można wyczytać w nieco wymijającej odpowiedzi Ryszarda Świlskiego, członka Zarządu Województwa Pomorskiego, którą można było przeczytać w „Głosie Pomorza”.

O jaką wskazówkę chodzi?

Ona przypomina o tym, gdzie leży problem.

A gdzie leży?

Ta sprawa nie jest obojętna zarządowi województwa. Nie chodzi też o to, że marszałek nie chce finansować modernizacji tych połączeń. Po naszych naciskach ze Słupska i powiatu słupskiego już od lat jest bowiem przygotowywana koncepcja przebudowy linii Szczecinek – Ustka, która teraz czeka na decyzję dobrej zmiany, aby wreszcie określiła, w jakim zakresie odbywać się będzie rewitalizacja tego połączenia kolejowego. Rzecz w tym, że ona wymaga sporych nakładów finansowych.

O jakiej skali wydatek chodzi?

O ogromne pieniądze: od 160 do 260 milionów złotych, w zależności od opcji. Zarówno marszałek województwa, jak i my zabiegamy o to, aby ta linia przy okazji modernizacji została także zelektryfikowana.

A dlaczego tej inwestycji nie udało się przeprowadzić w czasach rządów koalicji PO-PSL?

Z tamtych czasów pozostał prawie gotowy projekt. Niestety, podczas konsultacji prowadzonych w ubiegłym roku przez PKP PLK nie pojawili się projektanci. W rezultacie do dzisiaj my jako samorządy nie wiemy, w jakim zakresie ta linia będzie modernizowana. Stąd wezwanie marszałka do kierownictwa PLK, aby na najbliższy konkurs wreszcie złożyło wniosek o finansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego, choć tak naprawdę modernizacja tej linii powinna być finansowana centralnie. Tylko dzięki działaniom marszałka, które ja inspirowałem, w ogóle był przygotowywany projekt. Pod nich był także trzy lata temu przygotowany konkurs, żeby wzięli pieniądze na projekt techniczny tej modernizacji. Koncepcje już są, ale decyzji po stronie PLK nadal nie ma. Tak jest w przypadku kilku innych inwestycji, które mają być realizowane w naszym regionie. Stąd to właśnie w Warszawie trzeba cisnąć i lobbować. Tym mógłby się zająć pan Giedrojć, tymczasem tylko pozoruje działanie.

Rozmawiał Zbigniew Marecki

Przeczytaj także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza