Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciasno na chodniku przy przystanku

Daniel Klusek [email protected]
Zdaniem naszej czytelniczki, gdy pasażerowie wsiadają lub wysiadają z autobusu, w okolicy przystanku tworzy się zator, bo przechodnie nie mogą tam wówczas przejść bezkolizyjnie
Zdaniem naszej czytelniczki, gdy pasażerowie wsiadają lub wysiadają z autobusu, w okolicy przystanku tworzy się zator, bo przechodnie nie mogą tam wówczas przejść bezkolizyjnie Krzysztof Piotrkowski
- Gdy na przystanku pasażerowie czekają na autobus, chodnikiem nie da się przejść, tak jest ciasno - mówi czytelniczka

- Jestem zbulwersowana tym, co dzieje się na alei 3 Maja, na odcinku od policyjnej Izby Dziecka do skrzyżowania z ulicą Kołłątaja. Przystanek ustawiony jest tam tak, że przechodzący przed nim pieszy musi przepychać się przez tłum oczekujący na przystanku, bo nie ma jak przejść - twierdzi pani Anna. - Proszę podejść w to miejsce w godzinach szczytu i spróbować przejść bez obijania się o ludzi. Nie dość, że pasażerowie stoją przed wiatą, to jeszcze wysiadają z autobusu kolejni. Tworzy się zator, a przecież są jeszcze piesi, którzy po prostu chcą przejść dalej. Szerokość chodnika w tym miejscu to cztery małe kafle.

Dodaje, że dotychczas przechodnie i osoby czekająca na autobus radzili sobie tak, że gdy tworzył się zator, na chwilę wchodzili na ścieżkę rowerową, przepuszczając innych.

- ZIM postawił jednak kilkadziesiąt barierek oddzielających ciąg pieszy od rowerowego. Po co robi się ludziom takie mury i ogranicza ciąg komunikacyjny? - pyta czytelniczka. - Dlaczego zrobiono to, jeszcze bardziej ograniczając ruch? Przecież logiczne jest, że gdy idzie wąskim chodnikiem kilka osób, to na chwilę można wejść na ścieżkę, by kogoś przepuścić. Ludzie są już nauczeni, że czerwona ścieżka oznacza trakt rowerowy i nie chodzą po niej, gdy nie muszą. Tymczasem ZIM wbił barierki w chodnik ale nie na styku ścieżki rowerowej i chodnika, tylko jeszcze bardziej zabierając chodnik, wbił je dopiero przy trzeciej kostce.

Jarosław Borecki, p.o. dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej, przekonuje, że chodnik nie mógł być tam inny. - Tam jest skarpa, więc nie można go było poszerzyć - przekonuje Jarosław Borecki. - Szerokości zarówno chodnika, jak i ścieżki rowerowej są zgodne z normami.

Przyznaje, że miejsc w pasie drogowym, gdzie może zrobić się tłoczno, jest w mieście kilkanaście. Jedno z nich jest np. na przystanku naprzeciwko szkoły muzycznej, o którym pisaliśmy kilka tygodni temu.

- Te utrudnienia, jeśli występują, to tylko przez chwilę. Przecież nie zdarza się, że duże grupy pasażerów czekają na autobus po kilkanaście minut i utrudniają przejście pieszym - mówi Jarosław Borecki. - W takich sprawach nie mieliśmy dotychczas skarg mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza