Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co roku przynajmniej jedna śmierć. Jak można ograniczyć motocyklowe szaleństwa

Zbigniew Marecki [email protected]
Motocykliści na drodze pod Kępicami.
Motocykliści na drodze pod Kępicami. Fot. Krzysztof Tomasik
Co roku co najmniej jeden motocyklista ginie w okolicach Słupska w tragicznym wypadku drogowym. Tragicznych wypadków może być jeszcze więcej, bo szybkich motocykli w mieście i powiecie przybywa.

Śmiertelny wypadek motocyklisty z Ustki, do którego doszło w poniedziałek na ulicy Portowej w Słupsku, wstrząsnął wieloma mieszkańcami regionu. Wczoraj cały dzień odbieraliśmy w redakcji telefony od osób, które zwracały uwagę na to, że wraz z wiosennym ociepleniem wróciły przerażające wiele osób zachowania młodych kierowców.

- Razem z dziećmi jeżdżę na wycieczki rowerowe do lasu obok ulicy Arciszewkiego. Już kilkakrotnie widzieliśmy, jak młodzi kierowcy szaleją tam na motocyklach, ruszając z miejsca z szaloną prędkością na jednym kole. Tam może dojść do tragedii - opowiada pani Magda.

Z kolei pan Grzegorz widział już młodych motocyklistów, jak się ścigali na gotowych już odcinkach obwodnicy Słupska, a pani Halina alarmuje, że wyścigi młodych motocyklistów odbywają się niemal co wieczór na ulicy Koszalińskiej.

- Ryk silników jest tak głośny, że nie sposób go nie usłyszeć - dodaje pani Halina, według której policja nie chce zauważyć tego zjawiska.

- Reagujemy zawsze, gdy to jest możliwe - mówi Marek Komodołowicz, szef słupskiej drogówki. Według niego jednak ryk silnika nie zawsze oznacza, że motocykliści naruszają prawo. - Oni wcale nie muszą przekraczać dozwolonej prędkości. To jest tylko efekt gwałtownego przyspieszenia. Poza tym trzeba mieć zawsze oczy wokół głowy, bo motocykl ma to do siebie, że szybko się przemieszcza - dodaje.

Zbigniew Wiczkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, uważa, że do zmiany w zachowaniu młodych kierowców jeż-dżących szybkimi motocyklami, tzw. ścigaczami, dojdzie dopiero wtedy, gdy zostanie uchwalona nowa ustawa o kierujących pojazdami. Ona ma opóźnić wiek, kiedy będzie można uzyskać prawo jazdy na ściagacza. Będzie to możliwe od 24 roku życia. Za 2 lub 3 wykroczenia można je będzie stracić.

- Problem w tym, że ta sprawa jeszcze nie przeszła przez Sejm, więc zmiany nie wejdą szybko w życie - dodaje.

Pozostaje jeszcze problem przyjemności jazdy, bo wielu motocyklistów po prostu lubi adrenalinę, która towarzyszy szybkiej jeździe.

- Nad modnymi quadami, które nie mają prawa poruszać się po drogach publicznych, udało się już w znacznym stopniu zapanować, bo nawet w naszym regionie powstały tory, gdzie ich miłośnicy mogą szaleć. Być może należałoby stworzyć warunki, które zachęciłyby przedsiębiorców do budowania takich torów dla ścigaczy - podpowiada Wiczkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza