Bateria przyjechała na szkolenie na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych pod Ustką z niemieckiej bazy w Kaiserslautern na początku marca. W sumie 170 Amerykanów zamieszkało jak na froncie, w namiotach, przy pojazdach.
To już czwarty etap realizacji polsko-amerykańskiej umowy, zgodnie z którą miesięczne szkolenia obsługi Patriotów odbywają się w naszym kraju raz na kwartał. Wczoraj na płycie lotniska poligonowego przeprowadzono pokaz sprawności żołnierzy.
Zgodnie z wymogami, rozstawili mobilną baterię w gotowości do akcji w niespełna godzinę. Samo ćwiczenie rozpoczęło się jednak ze znacznym opóźnieniem. Jak się okazało, niektóre ciężkie amerykańskie pojazdy zakopały się w błocie podczas dojazdu na miejsce akcji z poligonowego obozowiska.
Potem jednak wszystko już poszło zgodnie z planem. Kolumna ciężkich pojazdów wjechała na miejsce ćwiczenia, a przed każdym wozem biegł żołnierz naprowadzający go na miejsce, gdzie miał być ustawiony. Sześć wyrzutni stanęło z przodu, z tyłu ulokowano naczepę z radarem, stanowiskiem dowodzenia oraz węzłem łączności z charakterystycznymi antenami. Młodzi żołnierze, wśród których wprawione oko dziennikarskie dostrzegło także kilka dziewcząt, energicznie rozkładali sprzęt w położenie bojowe.
- Muszą się spieszyć. Na te wszystkie czynności są ściśle określone normy czasowe - objaśniał na gorąco major Marek Lis, dowódca grupy polskich oficerów, wytypowanych do szkolenia z Amerykanami.
- To tylko ćwiczenie bez odpalania pocisków, więc nie są potrzebne - tłumaczyli oficerowie, wskazując na pracujący radar i stanowisko dowodzenia.
- Najważniejsze jest przygotowanie baterii i praca bojowa, czyli to, co dzieje się tam, gdzie wejść nie możemy - objaśniali.
Tam, to znaczy w elektronicznym mózgu baterii prawdopodobnie ćwiczono warianty zestrzeliwania rakiet balistycznych, hipotetycznie wystrzelonych w naszym kierunku, czyli na Ustkę lub jej okolicę. Typ pocisków Patriot PAC 3, w które teoretycznie mogłaby być wyposażona bateria rozwinięta pod Ustką, umożliwia niszczenie rakiet w sytuacji "terminalnej", czyli tuż nad celem, który miały porazić. Konkretnie: na wysokości do 25 km i w odległości poziomej do 50 km.
Jedna wyrzutnia może być uzbrojona w 16 takich pocisków, cała bateria może mieć ich 96. To zapewniłoby ochronę przed atakiem rakiet balistycznych terytorium RP.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?