- Widziałam ją, jak wsiadła do autobusu przy ulicy Armii Krajowej - opowiada pani Anna, która poinformowała nas o problemie. - Miała może ze 30 lat, jej synek wyglądał na 5-6 latka. Zaraz po wejściu do autobusu zaczęła śpiewać i grać na akordeonie. W tym czasie chłopiec podchodził do pasażerów, patrzył im prosto w oczy i wyciągał rękę z kubeczkiem. Dwa przystanki dalej, gdy obeszli wszystkich pasażerów, matka i dziecko wysiedli.
Zdaniem naszej czytelniczki, pasażerowie poczuli się bardzo nieswojo.
- Gdy widzę żebraka na ulicy, zawsze mogę go ominąć, albo przejść na drugą stronę ulicy. Tu nie mięliśmy takiej szansy - twierdzi pani Anna.
- Takie zachowanie kobiety i jej dziecka jest niezgodne z regulaminem - twierdzi Anna Szabłowińska, rzecznik Miejskiego Zakładu Komunikacji. - Jeżeli utrudnia ono podróż i powoduje dyskomfort pasażerów, powinni oni zwrócić kobiecie uwagę. Można też powiadomić kierowcę i straż miejską.
Straż miejska może jednak tylko przyjechać, wylegitymować żebraka i... przekazać sprawę policji.
Okazuje się, że żebrząca matka i jej dziecko są całkowicie bezkarni.
- Nie możemy nikogo ukarać za żebranie - mówi Tomasz Szymański, kierownik prewencji w Straży Miejskiej w Słupsku.
- Żebractwo jest karalne, jeśli żebrząca osoba ma źródło utrzymania i jest zdolna do pracy. Żebrać musi też w sposób natarczywy lub oszukańczy - tłumaczy Jacek Bujarski, rzecznik prasowy słupskiej policji. - W tym przypadku w postępowaniu kobiety i dziecka nie było natarczywości. Nic im nie możemy zrobić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?