Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarna Dąbrówka na beczce prochu. Nie ma komu wywieźć niebezpiecznych odpadów

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Mimo że od wykrycia olbrzymiego nielegalnego składowiska odpadów niebezpiecznych mija już prawie dwa i pół roku, zegar bomby ekologicznej w Czarnej Dąbrówce wciąż tyka. Wywóz i utylizacja odpadów to koszt nawet 15 milionów złotych.

- W środę 6 lipca Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku oddalił skargę właściciela nieruchomości w Czarnej Dąbrówce na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku, nakładającą na niego obowiązek usunięcia odpadów z terenu należących do niego działek - informuje Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

To oznaczałoby, że Wojciech Z., uznawany za właściciela działki, powinien uprzątnąć nieruchomość. Jednak sprawa nie jest taka prosta.

60 tysięcy litrów trucizn

Proceder składowania niebezpiecznych odpadów ujawnił sołtys Czarnej Dąbrówki. Jego podejrzenia potwierdziła kontrola gminy przy udziale Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. 14 i 17 lutego 2020 roku bytowska policja podczas oględzin hali znalazła nielegalnie zmagazynowanych 250 pojemników typu mauzer o pojemności 1000 litrów, 485 beczek o pojemności 200 litrów oraz 84 pojemniki o pojemności 20-50 litrów, zawierających różnego rodzaju odpady poprodukcyjne, głównie odpady pochodzące z przemysłu chemicznego, petrochemicznego, farbiarskiego, lakierniczego, motoryzacyjnego oraz produkcji materiałów wybuchowych. W sumie 60 tysięcy litrów!

Śledztwo Prokuratury Okręgowej w Słupsku pod koniec października ubiegłego roku zakończyło się skierowaniem do Sądu Okręgowego w Słupsku aktu oskarżenia przeciwko 48-letniemu obecnie Remigiuszowi M. Zarzucono mu nielegalne składowanie odpadów poprodukcyjnych, które mogły zabić człowieka, spowodować wybuch i pożar oraz zniszczyć środowisko. Słowem: stanowiących olbrzymie zagrożenie.

Według śledztwa przestępcza działalność Remigiusza M., mieszkańca Lęborka zameldowanego w Sławnie, trwała od sierpnia 2019 roku do lutego 2020 roku i była prowadzona pod pozorem prowadzenia handlu materiałami budowlanymi.

- W tym celu została wykorzystana działająca w Cewicach spółka prawa handlowego, której faktycznym oraz cichym właścicielem był Remigiusz M. - opisuje prokurator Paweł Wnuk. - Remigiusz M., planując przestępczą działalność, jako cichy właściciel wskazanej spółki zainteresowany był kupnem lub dzierżawą hal magazynowych o takiej wielkości, aby można było do nich wjechać samochodem ciężarowym typu TIR. Do wydzierżawienia przez Remigiusza M. odpowiedniej hali od jednego z mieszkańców Czarnej Dąbrówki doszło w czerwcu 2019 roku.

Właścicielem nieruchomości był wówczas Wojciech Z., a Remigiusz M. stał się ich dzierżawcą prowadzącym tam działalność gospodarczą. W hali magazynowej Remigiusz M. od połowy sierpnia 2019 roku zaczął nielegalnie składować różnego rodzaju odpady poprodukcyjne, które za odpłatnością przyjmował od nieustalonych osób i podmiotów.

- Z uzyskanych w sprawie opinii biegłych sądowych, w tym biegłego z zakresu chemii oraz biegłego z zakresu pożarnictwa wynika, że ujawnione odpady poprodukcyjne były odpadami o właściwościach niebezpiecznych dla życia i zdrowia człowieka oraz dla środowiska naturalnego w tym dla wody, powietrza, powierzchni ziemi, a także świata roślinnego i zwierzęcego, a ich składowanie odbywało się nie tylko bez wymaganych prawem zezwoleń, ale i w sposób, który groził pożarem oraz wybuchem – informuje prokurator. - Jak ustalono, część pojemników, w których znajdowały się odpady poprodukcyjne były nieszczelne i wydostawały się z nich niebezpieczne substancje gazowe i ciekłe.

Remigiusz M. na etapie śledztwa przebywał w areszcie. Ostatecznie nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. W przeszłości był karany sądownie, w tym za przestępstwo przeciwko mieniu. Teraz grozi mu kara do 8 lat więzienia. Sąd Okręgowy w Słupsku nie wyznaczył jeszcze terminu pierwszej rozprawy.

Gra o 15 milionów złotych

Tymczasem gorąco się zrobiło w sądach cywilnych oraz administracyjnym, gdzie główną kwestią jest ustalenie, kto powinien wywieźć i zutylizować odpady.

- Wydałem decyzję administracyjną, skierowaną do właściciela działki Wojciecha Z., ponieważ odpady znajdują się na jego terenie – mówi Jan Klasa, wójt Gminy Czarna Dąbrówka. - Na tę decyzję zażalił się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku.

SKO najpierw uchyliło decyzję wójta, ale po uzupełnieniu sprawy wydało identyczną – Wojciech Z. musi odpady usunąć. Nie usunął, a jego skarga na decyzję SKO trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Wojciech Z. kwestionował zasadność nałożonego na niego obowiązku. Dlatego, że prokurator oskarżył nie jego, lecz Remigiusza M. W skardze twierdził też, że nie jest już właścicielem tych działek. W sądzie się nie stawił.

Prokurator w postępowaniu przed WSA wnosił o oddalenie jego skargi. Argumentował, że to posiadacz odpadów jest obowiązany do niezwłocznego ich usunięcia. Natomiast zgodnie z przepisami prawa istnieje domniemanie, że władający powierzchnią ziemi jest posiadaczem odpadów znajdujących się na tej nieruchomości. To oznacza, że sprząta ten, do kogo należy działka. Chyba że obali to domniemanie, ale – zdaniem prokuratury – Wojciech Z. przedstawił wątpliwe dowody.

- Właściciel nieruchomości za pomocą nieważnych, bądź budzących wątpliwości umów cywilno-prawnych próbował uniknąć odpowiedzialności za to, co się działo na jego działkach. Miał wiedzę o zeskładowanych odpadach i nie zawiadomił o tym stosownych organów – argumentuje rzecznik prokuratury.

W środę 6 lipca zapadł wyrok. W ustnym uzasadnieniu orzeczenia WSA podzielił stanowisko organów administracyjnych i prokuratora okręgowego, który przystąpił do sprawy.

- W tej sprawie jest kilka kwestii – mówi adwokat Mateusz Ślesicki, pełnomocnik skarżącego, który zakłada wniesienie skargi kasacyjnej do NSA. - Nasz klient został po prostu oszukany przez przestępców, którzy bez jego zgody przywieźli odpady na jego nieruchomość. Natomiast prokuratura z jednej strony ustaliła i oskarżyła sprawcę składowania odpadów - Remigiusza M., z drugiej strony – przed WSA twierdzi, że obowiązek ich usunięcia powinien zostać nałożony nie na Remigiusza M., tylko na ówczesnego właściciela nieruchomości. To niezrozumiałe zachowanie prokuratury. Z kolei WSA bezrefleksyjnie utrzymał tę decyzję w mocy, pomijając ustalenia prokuratury oraz fakt, że w chwili, gdy SKO w grudniu 2021 roku wydawało decyzję, nasz klient nie był już właścicielem nieruchomości, lecz spółka, a to odrębny podmiot prawny. W sądzie był już też akt oskarżenia przeciwko Remigiuszowi M., a nasz klient w sprawie karnej jest tylko świadkiem. Domniemanie prawne, że właściciel działki jest posiadaczem odpadów działa tylko, gdy nie ma dowodów, kto jest posiadaczem odpadów, a przecież go wskazano w akcie oskarżenia.

Jednak na pytanie, czy Wojciech Z. zwracał się do Remigiusza M., by usunął odpady, adwokat nie odpowiada. Nie było to także przedmiotem rozważań WSA.

- Właściciel nieruchomości nie został oskarżony, ponieważ wtedy to Remigiusz M. dzierżawił teren i prowadził działalność, czyli był osobą władającą nieruchomością – odpowiada prokurator Paweł Wnuk. - Natomiast później właściciel założył spółkę, aby uniknąć kosztów sprzątania. Odpowiedzialność karna a administracyjna to dwie rożne kwestie. Dwie różne gałęzie prawa.

Tymczasem dwa lata temu koszty usunięcia odpadów oszacowano na około 8 milionów złotych.
- Teraz to prawie 15 milionów – ocenia wójt Jan Klasa, który nie dopuszcza do siebie myśli, że obowiązek ten może spaść na gminę. - To proceder uprawiany na skalę całego kraju przez przestępczy świat gospodarki śmieciowej. A państwo nie robi z tymi mafijnymi zachowaniami nic, obciążając samorządy, które mogą liczyć na 10-20 procent wsparcia, ale kredytowego. Tak potężne pieniądze zadłużyłyby gminę na cztery-pięć lat. My nie jesteśmy w stanie zaciągnąć 15 milionów złotych, rada nie podejmie takiej decyzji, a RIO nie zatwierdzi nam takiego budżetu. To nie jest problem wójta, czy skarbnika, ale wszystkich mieszkańców. Nie będzie szkoły, czy drogi, bo sprzątamy czyjeś śmieci.

Śmieci, których składowanie od trzech lat stwarza olbrzymie zagrożenie i w każdej chwili może okazać się tragiczne w skutkach.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza