Przez trzy dni doszło niemal do tylu wypadków, co w ciągu całego roku.
W piątek radiowóz potrącił mężczyznę na pasach przy ul. Kołłątaja. Przed północą 20-letni motocyklista z Pieńkowa wraz z pasażerem gnał przez okoliczne wioski.
Pomiędzy Możdżanowem a Krzemienicą (gm. Słupsk) stracił panowanie nad motocyklem suzuki 750 i wpadł do rowu. Zginął na miejscu.
W sobotę nad ranem 21-latek z pasażerką w tym samym wieku jechali samochodem drogą nr 6 od strony Sławna. Przed Bolesławicami kierowca z niewiadomych przyczyn gwałtownie zjechał na lewy pas i uderzył w drzewo.
Auto stanęło w płomieniach. Przejeżdżający obok świadkowie wypadku w ostatniej chwili wyciągnęli poszkodowanych z samochodu. Dzięki nim żyją.
Mężczyzna ma ciało poparzone w 40 procentach i w śpiączce przebywa w szpitalu.
Tej nocy doszło jeszcze do pożaru. Płonął blok przy ul. Królowej Jadwigi. Ktoś podpalił drzwi od zsypu.
Trujący dym wdarł się na klatkę schodową i ujście znalazł dopiero na 10. piętrze.
Trzeba było ewakuować 20 osób. Jedna trafiła do szpitala.
Jakby tego było mało w sobotę autobus Miejskiego Zakładu Komunikacji potrącił na przejściu dla pieszych przy ul. Wojska Polskiego 56- letniego słupszczanina.
Mężczyzna z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Według relacji świadków nie rozejrzał się przed wejściem na pasy.
Do wypadku doszło przy skrzyżowaniu Wojska Polskiego z Mickiewicza, w tym samym miejscu, gdzie kilka tygodni temu zginęła kobieta potrącona przez autobus PKS.
Do kolejnej tragedii doszło w Biesowicach w gminie Kępice. Pijany kierowca ciężarówki iveco (wydmuchał ponad dwa i pół promila alkoholu) zjechał z drogi do rowu. Samochód przewrócił się na tory kolejowe.
Ruch pomiędzy Słupskiem i Szczecinkiem był wstrzymany na dwie godziny. Pijakowi i jego dwóm pasażerom nic się nie stało.
Ostatnim nieszczęściem sobotnim był kolejny pożar.
Tym razem wybuchł w kamienicy przy ul. Prusa w Słupsku. Właściciel mieszkania z objawami zatrucia dymem został odwieziony do szpitala.
Okazało się, że zostawił garnek z zupą na gazie i usnął.
Czarny weekend w powiecie słupskim
W niedzielę doszło do kolejnych nieszczęść.
Około godz. 2.30 w nocy strażacy zostali wezwani do pożaru w Dębnicy Kaszubskiej. Płonęło mieszkanie na pierwszym piętrze kamienicy. Gdy strażacy weszli do środka, znaleźli w sypialni nieprzytomną kobietę.
Nie udało się jej uratować. Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. 51-letnia kobieta była znaną w Dębnicy nauczycielką.
Tego samego dnia przed południem w Wielkiej Wsi (gm. Główczyce) maluch z dwiema osobami i uderzył w stodołę.
Kierowca i pasażer byli zakleszczeni we wraku i nie mogli wyjść o własnych siłach. Wyciągnęli ich dopiero strażacy. Obaj mają poważne urazy rąk i nóg i są na oddziale ortopedycznym szpitala w Słupsku.
Kolejny śmiertelny wypadek, również w gminie Dębnica Kaszubska: 52-letni mieszkaniec Borzęcina zginął porażony prądem.
Do tragedii doszło w niedzielę około południa. Mężczyzna najprawdopodobniej próbował coś naprawić w pomieszczeniu gospodarczym na swojej posesji.
Mimo reanimacji nie udało się go uratować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?