Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Członkowie komisji alkoholowej dostali podwyżki

Andrzej Gurba
Katarzyna Wolsztyniak-Dróżdż
Katarzyna Wolsztyniak-Dróżdż Fot. Andrzej Gurba
Pieniądze z "kapslowego" poróżniły członków gminnej komisji alkoholowej i miasteckich radnych.

W proteście z funkcji zrezygnowała przewodnicząca.

Radni nie zostawili suchej nitki na programie profilaktyki, rozwiązywania problemów alkoholowych oraz przeciwdziałania przemocy w rodzinie.

- Komisja nie ujęła w programie nowej diagnozy na temat uzależnień w gminie. Poprzednia jest z 2003 roku, czyli stara - mówi Dariusz Zabrocki, przewodniczący miasteckiej rady. - Poza tym przygotowany przez nich projekt skupia się na usuwaniu skutków uzależnień. A nas bardziej interesuje szeroko rozumiana profilaktyka. I ostatnia rzecz to wynagrodzenia członków komisji. Zaplanowali sobie 38-procentowy wzrost, na co naszej zgody nie ma.

Katarzyna Wolsztyniak-Dróżdż, szefowa komisji, broni swojego projektu. - Nie rozumiem zarzutu o skupianiu się na usuwaniu skutków uzależnień. Pogłębiona terapia to podstawowa rzecz w leczeniu. Programy profilaktyczne też są. Jest ich więcej, niż wtedy, kiedy komisją rządzili radni. Wtedy działania były tylko akcyjne - przekonuje Wolsztyniak-Dróżdż.

- Radni po swojemu rozumieją profilaktykę. Dla nich liczą się obozy sportowe, wyjazdy kolonijne. Profilaktyki jest tam jak na lekarstwo. Nie tędy droga.

- Co złego jest w tym, że dziecko z patologicznej rodziny ma szansę, dzięki takim wyjazdom, po raz pierwszy w życiu zobaczyć góry, spędzić ciekawie i twórczo czas
- pyta retorycznie jeden z radnych.
- Za pieniądze z funduszu "kapslowego" wyposażajmy w sprzęt sportowy wiejskie świetlice, organizujemy zawody, budujmy boiska. Dajmy szansę pokrzywdzonym dzieciom na wyrwanie się z zaklętego kręgu niemocy, a nie ładujmy tylko pieniądze w terapie dla alkoholików czy narkomanów - ostro stawiają sprawę radni.

Wolsztyniak-Dróżdż mówi, że wynagrodzenia członków komisji nie były podnoszone od 2001 roku.

- To nawet więc nie miała być podwyżka, a inflacyjne wyrównanie. Nasza praca nie jest łatwa, a pieniądze z niej nie są duże - przekonuje Wolsztyniak- Dróżdż. Członek komisji za posiedzenie dostawał do tej pory 114 złotych. Komisja chciała 157 złotych. Radni zgodzili się na 125 złotych. Poniesiono też stawki za godzinę dyżuru z 18 na 25 złotych oraz za wywiad środowiskowy z 30 do 40 złotych. Tyle że radni, wbrew komisji, ustalili, że wywiad ma robić jedna osoba, a nie dwie, a na jednym dyżurze mają być dwie osoby, a nie trzy.

- Podnieśliśmy wynagrodzenia o 10 procent, a nie o 38 procent. Dzięki temu oszczędziliśmy ładnych kilka tysięcy złotych na działania profilaktyczne - oznajmia Zabrocki. Wolsztyniak-Dróżdż po głosowaniu radnych złożyła rezygnację z funkcji przewodniczącej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza