Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człuchów. Grzywna dla lekarza za zaniedbania, które mogły doprowadzić do śmierci pacjenta

Andrzej Gurba
Fot. archiwum
Sąd Rejonowy w Człuchowie ukarał lekarza Dariusza S. grzywną w wysokości sześciu tysięcy złotych, uznając, że jest winny zaniedbań, które mogły doprowadzić do śmierci 51-latka.

- Mogłem już z panem nie rozmawiać. Cudem mnie uratowano. Jeszcze do dzisiaj nie mogę dojść do siebie - mówi Roman Potalski z podczłuchowskiego Barkowa.

To był 12 kwiecień 2008 roku. - Choruję na białaczkę szpiku kostnego. Źle się poczułem. Poprosiłem żonę, aby zadzwoniła po karetkę. Przyjechał lekarz Dariusz S. Stwierdził, że mam grypę. Na oko, bo nie zrobił żadnych badań. Nawet nie zmierzył mi temperatury - opowiada Potalski. Lekarz oczywiście nie zabrał pacjenta do szpitala.

Kilka godzin później stan mężczyzny pogorszył się. - Byłem tak słaby, że już nie mogłem wstać z łóżka - oznajmia 51-latek. Żona wezwała karetkę. Przyjechało dwóch ratowników. Lekarza w ambulansie nie było. Zabrali mężczyznę do szpitala.
Inny lekarz od razu trafnie stwierdził wewnętrzny krwotok. Natychmiast przeprowadzono zabieg, który uratował mężczyźnie życie.

Sąd uznał Dariusza S. winnym nieumyślnego narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Lekarzowi groził rok pozbawienia wolności. Dostał grzywnę. Sąd oparł się na opinii biegłego oraz zeznaniach świadków, które były niekorzystne dla Dariusza S.

- Jestem zadowolony z wyroku. Tu nie chodzi o wymiar kary. Najważniejsze jest stwierdzenie, że lekarz zaniedbał swoje obowiązki. Ja przeżyłem, ale być może inny pacjent nie miałby tyle szczęścia - oznajmia Potalski.

Wyrok nie jest prawomocny. Lekarz zapowiedział apelację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza