Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery ofiary śmiertelne. Oskarżona uniewinniona z powodu wątpliwości

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Mecenas Leon Kasperski, pełnomocnik rodziny ofiar wypadku, podczas ogłoszenia wyroku.
Mecenas Leon Kasperski, pełnomocnik rodziny ofiar wypadku, podczas ogłoszenia wyroku. Krzysztof Piotrkowski
We wtorek Sąd Rejonowy w Słupsku uniewinnił Jolantę S., oskarżoną o spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginęły cztery osoby. Po drugim procesie dziewięć lat od tragedii na drodze wyrok nie jest prawomocny.

Według prokuratury, 31 lipca 2009 roku na drodze z Dębiny do Bałamątka 56-letnia obecnie Jolanta S., mieszkanka Zielonej Góry, kierowała kabrioletem Peugeot 307. Auto spadło na pobocze. Kierująca, wracając na jezdnię, nagle wjechała na lewy pas i samochód zderzył się z prawidłowo jadącym oplem corsą. W tym aucie nie przeżył nikt - 63-letni kierowca Kazimierz O., jego 30-letnia córka Magdalena, roczna wnuczka Onell i 45-letni znajomy Waldemar S.

Licznik w samochodzie Jolanty S. zatrzymał się na 130 kilometrach na godzinę. Biegli ocenili prędkość na co najmniej 90 kilometrów na godzinę i uznali, że Jolanta S. nie dostosowała jej do panujących warunków. W tym przypadku - stanu drogi.

Oskarżona po pierwszym procesie w marcu 2013 roku została skazana na cztery lata więzienia. Dostała też sześć lat zakazu prowadzenia pojazdów. Wyrok stał się prawomocny, ale skuteczna okazała się kasacja w Sądzie Najwyższym, po której sprawa wróciła do Słupska. Wyrok uchylono i rozpoczął się drugi proces.

Tym razem akta sprawy trafiły do biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna, którzy przedstawili kilka hipotez, ale nie stwierdzili, co było przyczyną wypadku. Jolanta S. została uniewinniona.
- Kompletna analiza sprawy wykazała, że do pewnych ustaleń nie da się już dojść - uzasadnił wyrok sędzia Marcin Machnik.
Sędzia podkreślił, że nie można wykluczyć manewru obronnego oskarżonej, bo - jak twierdziła - jakiś samochód z naprzeciwka jechał środkiem drogi. Nie można w żaden sposób ustalić, czy to opel Kazimierza O., czy zupełnie inne auto, które się nie zatrzymało.

- Sąd nie jest w stanie wykluczyć tych okoliczności i z powodu niedających się już usunąć wątpliwości musi sprawę rozstrzygnąć na korzyść oskarżonej - podsumował sędzia.

Z wyrokiem nie zgadza się rodzina ofiar.

- Nie zostawimy tak tej sprawy. Na pewno będzie apelacja. Nawet jeśli dwadzieścia lat minie od tej tragedii - mówi córka Kazimierza O., która w tym wypadku straciła trzy bliskie osoby.

Zobacz także: Śmiertelny wypadek na obwodnicy Słupska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza