Cztery słodziutkie szczeniaczki szukają domu

W poniedziałek popołudniu nieznana osoba wchodzi na klatkę schodową do bloku przy ulicy Kowalskiej (vis-a-vis całodobowych delikatesów ABC).

Może pod kurtką albo w torbie ma dwa małe szczeniaczki. Suczki. Rozgląda się dokoła, a upewniwszy się, że nikogo nie ma, zostawia je na parterze ciemnej i zimnej klatki schodowej. Wychodzi bez słowa.

Ma już w tym wprawę, bo wszystko wskazuje na to, że ta sama osoba, chwilę wcześniej albo później podrzuca dwa inne szczeniaki z tego samego miotu na klatce w bloku przy Starym Rynku.

Kilkadziesiąt minut później, po telefonach od mieszkańców, zmarznięte szczeniaki znajduje Straż Ochrony Zwierząt.

Jakby tego było mało kilkanaście minut przed znalezieniem rodzeństwa szczeniaków straż znalazła na śmietniku suczkę. - Możliwe, że to ich ma matka, bo suczka wygląda jakby jeszcze niedawno karmiła młode - mówi Renata Cieślik ze SOZ.

- W lecznicy mamy komplet, a nawet nadkomplet - żali się Cieślik. - Dlatego szukamy ludzi, którzy zechcieliby je przygarnąć. Oprócz tego straż prosi wszystkie osoby, które mogły widzieć osobę, która podrzuciła maluchy. - Czekamy na każdy sygnał. Wszelkie informacje mogą nam pomóc w ukaraniu osoby, która porzuciła szczeniaczki - mówi Cieślik.

Cztery szczeniaczki to suczki. Wielorasowe. Mają 7-8 tygodni. Są malutkie, gdy podrosną będą średniej wielkości.

Dwie suczki są prawie całe czarne, jedna jest czarna podpalana na brązowo, a jedna ruda z białym krawacikiem. Są milusie i chętne do zabawy, ale przede wszystkim potrzebują troskliwej opieki. Odwdzięczą się przyjaźnią i wielką miłością. Taką na całe życie.

Kontakt do SOZ: tel. 601-348-677 lub w lecznicy zwierząt przy ul. Armii Krajowej w Słupsku.

Straż Ochrony Zwierząt ze Słupska poszukuje ludzi o wielkim sercu, którzy są gotowi przyjąć pod swój dach przyjaciela.