Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czwarta rocznica śmierci brydżysty Andrzeja Żurka

Krzysztof Niekrasz
W Słupsku Andrzej Żurek był aktywny w brydżu i oświacie
W Słupsku Andrzej Żurek był aktywny w brydżu i oświacie Fot. archiwum
Jak ten czas bardzo szybko leci. To już minęły cztery lata od śmierci cenionego i znanego brydżysty słupskich Czarnych - Andrzeja Żurka, z krwi i kości krakowianina, który urodził się i zmarł w Krakowie.

Ta wiadomość z 17 czerwca 2017 roku wtedy poraziła nie tylko mnie (informację otrzymałem tego dnia o godz. 10.20 podczas zjazdu Cieślików od żony Andrzeja - Teresy), ale tych wszystkich ze środowiska sportowego, a szczególnie z grona brydżowego. Andrzej Żurek (rocznik 1946) był barwną i niebanalną postacią w Słupsku, w którym mieszkał w latach 1983-1996. Zaliczany był do jednych z twórców potęgi słupskiego brydża, obok już świętej pamięci Henryka Wolnego (zmarł 17.02.1996 r.) i Bolesława Ostrowskiego (zmarł 1.04.2020 roku). Andrzej grał w znakomitej drużynie brydżowej Czarni, która osiągała znakomite wyniki.

Znajdował się w składzie zespołu ze Słupska, który w 1984 r. wywalczył Klubowy Puchar Europy. Jego partnerami w grze przeważnie byli między innymi: Marcin Leśniewski, Jerzy Zaremba. Często też grywał towarzysko i turniejowo w parze z Andrzejem Twardowskim, byłym prezesem koszykarskiego klubu Czarni Słupsk. Ponadto w swojej karierze zanotował znaczące osiągnięcia w różnych i mocno obsadzonych turniejach międzynarodowych i krajowych. Również bywał uczestnikiem Międzynarodowego Festiwalu Brydża Sportowego "Solidarność" w Słupsku. Andrzej miał ogromne pokłady energii i wiele planów. Nie wszystko udało mu się zrealizować. Z wielkim sentymentem wspominam wspólne spotkania w Jego domu, gdy mieszkał jeszcze przy ul. Mieczysława Kozłowskiego w Słupsku. Andrzej miał wielu przyjaciół nie tyko w środowisku brydżowym. Był słonecznym mężczyzną o złotym sercu, który potrafił rozchmurzyć i rozbawić w trudnych chwilach. To wielki optymista, bardzo pogodny, aczkolwiek impulsywny i wybuchowy, o niezwykle błyskotliwym języku. Andrzej był graczem intuicyjnym, czyli takim, który gdy trzeba, trafia drugie damy i singlowe króle.

Miał dobre kontakty z Marią Teresą Lavazzą (właścicielką przedsiębiorstwa produkującego znaną kawę, która zmarła w 2020 r., to też włoska brydżystka z tytułem European Master i European Champion w kategorii Mixed - EBL). Andrzej ze złotym medalistą olimpijskim Piotrem Gawrysiem razem założyli firmę sprowadzającą włoską kawę. Obecnie tą firmą zarządzają dzieci Andrzeja: syn Piotr i córka Anita. Trzeba dodać, że staraniem Piotra w Krakowie odbyły się dwa Memoriały Brydżowe im. Andrzeja Żurka, które były bardzo licznie obsadzone i wysoko ocenione w 2018 i 2019 roku. Pasją Andrzeja był też futbol. Jego ulubionym klubem była Cracovia (we wczesnej młodości był piłkarzem popularnych "Pasów"). Smutne, że już Go z nami nie ma, bo odszedł tak wcześnie. Gdy zmarł, miał niespełna 71 lat. Andrzeju! Pamiętamy o Tobie i o Twoich wyczynach przy zielonych stolikach brydżowych, które przyniosły tyle sławy Słupskowi na mapie sportowej nie tylko w Polsce. Słupski brydż jeszcze istnieje dzięki wielkim zapaleńcom i pasjonatom, ale nie w takim już wymiarze i splendorze, jak to było na przełomie lat 80. i 90. XX wieku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza