Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy będzie więcej chętnych w kolejce po dzieci? Być może konkubenci będą mogli adoptować

Zbigniew Marecki
W domu państwa Ziółkowskich w Kobylnicy dziecko czuje atmosferę rodziny.
W domu państwa Ziółkowskich w Kobylnicy dziecko czuje atmosferę rodziny. Fot. Krzysztof Tomasik
Dziecko musi mieć normalny wzorzec - uważa Maria Ziółkowska z Kobylnicy, prowadząca rodzinę zastępczą. Nie podobają jej się pomysły PO, która chce umożliwić adopcję konkubentom.

Obecnie prawo do adopcji przysługuje jedynie małżeństwom i osobom samotnym. Jednak posłowie PO pracują nad zmianą tych zapisów. Projekt wkrótce ma trafić do Sejmu.

- Skoro nasze prawo przewiduje prawo do adopcji dla osób samotnych, to dlaczego odmawiamy go parom nieformalnym - pyta Iwona Guzowska, posłanka PO i szefowa zespołu ds. adopcji.

Jednocześnie zaznacza, że kierowany przez nią zespół opowiada się za prawem dla adopcji tylko dla par złożonych z mężczyzny i kobiety.

Pojawiają się jednak wątpliwości, czy takie potrzeby uda się zapewnić w konkubinacie.

- Konkubinat nie daje gwarancji, że dziecko na zawsze pozostanie w rodzinie adopcyjnej. W takim związku więzi mogą być słabsze, a poczucie stabilizacji mniejsze. Moim zdaniem przepisy prawne dotyczące adopcji mamy dobre. Raczej należałoby się zająć kwestią rodzin zastępczych, bo ich nam brakuje - twiedzi Krystyna Malek, szefowa Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Słupsku.

Maria Ziółkowska z Kobylnicy, która od kilku lat razem z mężem prowadzi zawodową rodzinę zastępczą i zdecydowała się także na adopcję, podziela również wątpliwości pracowników ośrodka adopcyjnego.
- Dziecko musi mieć normalną rodzinę. Taką z tatą i mamą po ślubie. Wtedy czuje się bezpiecznie. Gdy ktoś żyje w związku nieformalnym, to on o wiele szybciej może się rozpaść. Czasem w takich sytuacjach nagle dziecko nie ma z kim zostać - uważa pani Maria, która w ostatnich latach zetknęła się wieloma trudnymi sytuacjami w rodzinach.

W Słupsku są i takie rodziny, które nie spełniają wymogów formalnych, a też by chciały zaadaptować dzieci.

- Nie wierzę w papierki i przysięgi przed urzędnikami. Liczy się to, co czują ludzie. Ja z moim chłopakiem mieszkam razem od 8 lat. Nie możemy mieć dzieci, a z chęcią byśmy zaadoptowali dzieci. Prawo nas jednak dyskryminuje i zmusza do oszukiwania, bo prawdopodobnie zdecyduję się na złożenie wniosku adopcyjnego jako osoba samotna - zdradza pani Małgorzata (nazwisko do wiad. red.) ze Słupska.
Jej argumenty mogą jednak nie docierać do wielu środowisk. Rozluźnienia wymogów stawianych zainteresowanym adopcją obawia się sędzia Barbara Łakomiec, szefowa Wydziału Rodzinnego w Sądzie Rejonowym w Słupsku.

- Moim zdaniem potrzebne są nie zmiany prawne, ale edukacja dla przyszłych rodziców adopcyjnych, bo coraz częściej stykamy się z wnioskami o rozwiązanie przysposobienia. Niestety, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, z jakimi wyzwaniami wiąże się adopcja. My co prawda często oddalamy wnioski o rozwiązanie adopcji, ale zawsze w takich sytuacjach powstaje pytanie, jak będą żyć rodziny, w których nie ma dobrych więzi - ocenia sędzia Łakomiec.

Adopcja w UE

Na Zachodzie prawo do adopcji dla par nieformalnych to w wielu krajach norma. Konkubenci mogą starać się o adopcję dzieci w Niemczech, Belgii, Holandii i Szwecji. We Francji najpierw rozpatrywane są wnioski małżeństw, a jeśli nie są zainteresowane, to otwiera się drogę do adopcji parom żyjącym w konkubinatach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza