Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy dyrektor budowlanki może dostać szkolną nagrodę? Radny pyta

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
- To było działanie niezgodne z przepisami - uważa Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska.
- To było działanie niezgodne z przepisami - uważa Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska. Krzysztof Piotrkowski
Czy dyrektor może dostać szkolną nagrodę? - pyta radny

Chodzi o nagrodę w wysokości ponad 2 tysięcy zł dla Magdaleny M., która w ub. roku pełniła obowiązki dyrektora Zespołu Szkół Budowlanych w Słupsku. Wtedy z okazji Dnia Nauczyciela wewnętrzna komisja szkolna przyznała tę nagrodę.

Zdaniem miejskiego radnego Bogusława Dobkowskiego ta decyzja jest skandaliczna i łamie prawo, bo dyrektor może otrzymywać nagrody tylko od swojego pracodawcy, czyli w przypadku Słupska, prezydenta miasta. W związku z tym radny napisał interpelację, w której domaga się wyjaśnień.

Zobacz także: Sprawa słupskiej wicedyrektorki w prokuraturze

My zaś porozmawialiśmy z Marią Jankowską, która przez pewien czas była zastępczynią Magdaleny M. i pracowała w komisji, która przyznała nagrodę Magdalenie M.

- Nagroda była za rok 2014/2015. Wówczas wszyscy, którzy ją dostali, byli nauczycielami. Pani Magdalena M. była wicedyrektorem i zarazem nauczycielem. Dlatego przyznała ją komisja wewnętrzna. Nagrodziliśmy ją za to, że w tym czasie pełniła obowiązki dyrektora i wicedyrektora. Przeprowadziła m.in. ok. 70 egzaminów zewnętrznych. Zrobiła te wszystkie prace organizacyjnie bardzo sprawnie, bez żadnych problemów, choć pracowała w dwóch rolach - mówi Maria Jankowska. Natomiast zarzutów radnego Dobkowskiego nie chciała komentować.

Sprawę nagrody w poniedziałek skomentowała wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka, która w ratuszu odpowiada za sprawy oświatowe. - W nagrodzie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że komisję przyznającą ponad dwa tysiące złotych powołała wicedyrektorka szkoły, a zarządzająca placówką, czyli sama nagrodzona, podpisała się pod protokołem. To było działanie niezgodne z przepisami - uważa Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska. Na razie sprawę będzie badał zespół audytu w magistracie.

To już druga sprawa dotycząca Magdaleny M. W ub.r. jedna z nauczycielek budowlanki poinformowała prokuraturę, że Magdalena M. jako wicedyrektor ZSB nie realizowała pensum, czyli obowiązkowych godzin przy tablicy. Magdalena M. publicznie się do tego przyznała i zaproponowała odpracowanie tych godzin. Prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie, ale je umorzyła. Stało się tak, bo prokuratura uznała, że w przypadku niewypełniania pensum i poświadczania nieprawdy umorzenie nastąpiło z braku znamion czynu zabronionego. - Nie doszło też do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, bo pensja pani wicedyrektor nie zależała od ilości przepracowanych godzin. Dlatego tu w grę wchodzą raczej kwestie dyscyplinarne - mówi prokurator rejonowy. Umorzono też zarzut dotyczący wystawiania dobrych ocen bez sprawdzania wiedzy uczniów, bo brakowało dowodów co do tego zarzutu.

Czytaj także na GP24

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza