Mieszkaniec bloku przy ulicy Bora-Komorowskiego 2 w Słupsku uważa, że pracownik firmy budowlanej, zaklejając otwór w styropianowej elewacji, udusił młode kawki, które miały tam gniazdo.
- Ptaki miały gniazdo w otworze. Tak było od dwóch lat. Nikomu nie przeszkadzały. Obserwowaliśmy je z sąsiadami – opowiada słupszczanin (nazwisko do wiadomości redakcji). - Jeszcze wczoraj po południu zlatywały się stare i donosiły pokarm pisklętom. Dzisiaj się dowiedziałem, że przyjechała firma budowlana z podnośnikiem i zakleiła gniazdo pianką. Przecież tam były żywe stworzenia! Płakać się chce, jak można było je w ten sposób zamordować!
Z relacji mieszkańca wynika, że gniazdo mieściło się na wysokości sufitu pierwszego piętra, a młodych na zewnątrz jeszcze nikt nie widział.
- Musiały być w środku – jest przekonany słupszczanin. - Jakieś cztery, pięć piskląt, bo kawki zwykle tyle składają jaj.
Z zarzutem, że ptaki zostały zaklejone żywcem nie zgadza się administratorka wspólnoty mieszkaniowej.
- To niemożliwe! - zapewnia. - Czekaliśmy aż ptaszki wyfruną. To otwór, który powstał w ścianie w sylwestra od wystrzału fajerwerków. Wykonawca do tej pracy podchodził trzykrotnie. Wiosną, kiedy malował ścianę pobazgraną "graffiti" i chciał naprawić elewację, okazało się, że są jajka. Następnym razem były pisklęta. Gdy wczoraj firma podjechała, okazało się, że ptaków już nie ma i otwór został zaklejony. Gwarantuję, że to jest taki wykonawca, który nie zakleiłby ptaków. Ludzie mówią różne rzeczy. Niech ten pan udowodni, że w otworze były ptaszki.
Mieszkaniec bloku nie daje się przekonać:
- Nie ma takiej możliwości, że gniazdo było już puste! Ponad wszelką wątpliwość jeszcze wczoraj z pracownikami firmy, która wykonuje tu prace remontowe obserwowaliśmy ptaki. Ci pracownicy żartowali, że pisklęta mają co godzinę dostawę świeżych dżdżownic, a oni - tylko jedną przerwę śniadaniową. Nie dam sobie wmówić, że ptaków nie było! Zresztą nikt tu wcześniej podnośnika też nie widział. Takie wieści przecież się rozchodzą wśród sąsiadów.
Mamy więc słowo przeciwko słowu i sytuację niemożliwą do zweryfikowania.
- To bardzo trudne do rozstrzygnięcia – przyznaje Marek Ziółkowski, ornitolog ze Słupska. - Kawki jaja składają w kwietniu, jest już sierpień i możliwe, że ptaki mogły opuścić już gniazdo i uczą się samodzielnego życia. Jednak mogła też zdarzyć taka sytuacja, że młode były jeszcze w otworze. To przykre sprawy. Dobrze, że ludzie są wrażliwi na los ptaków, obserwują je, interweniują i bronią w różnych sytuacjach.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?