Dyrekcja placówki zapewnia jednak, że dołożyła wszelkich starań, aby ratować życie pacjenta. A posocznica nie była zaraźliwa.
Wnuk zmarłego mężczyzny twierdzi, że dopiero z karty diagnostycznej dowiedział się, ze jego dziadek miał rozpoznaną posocznicę. Nikt wcześniej o niej nie mówił. Dziwił się tym bardziej, że dziadek z posocznicą został wypisany do domu w lutym, po czym w marcu znów trafił do szpitala, gdzie zmarł.
Okazuje się jednak, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Pacjent rzeczywiście trafił w lutym do lęborskiego szpitala, ale w bardzo złym stanie.
- Miał zapalenie górnych dróg oddechowych, infekcje dróg moczowych, cukrzycę, był odwodniony, miał odleżyny oraz owrzodzenie ropne stopy lewej i martwicę stopy prawej. Początkowo był leczony w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, później trafił na oddział wewnętrzny - wymienia Zbigniew Barański, dyrektor lęborskiego sanepidu. - Przy tym był bardzo zaniedbany. O wszystkim szpital nas informował, choć wykryta u niego posocznica, nie była odmianą zakaźną choroby - dodaje.
Zapewnia też, że w związku z tym, nie było potrzeby opieki nad rodziną, która w domu opiekowała się chorym mężczyzną.
- Posocznica była wynikiem zakażenia krwi, do którego doszło z powodu ropnego zakażenia stopy. Ten rodzaj posocznicy nie rozprzestrzenia się drogą kropelkową i nie było ryzyka, że zarazi się rodzina - mówi Barański.
Pacjent wrócił do szpitala 3 marca, gdzie po dwóch dniach amputowano mu lewą stopę. Niestety, doszło do wstrząsu septycznego i 11 marca pacjent zmarł. Zdaniem Przemysława Kreffta, naczelnego lekarza szpitala, przyczyną śmierci nie była posocznica.
- Dołożyliśmy wszelkich starań, aby ratować życie człowieka, mimo że on sam w ogóle nie chciał leczyć się w szpitalu. Występowaliśmy do sądu o zgodę na leczenie go wbrew jego woli. Zgodę taka uzyskaliśmy - mówi dr Krefft. - Nie mam najmniejszych wątpliwości, że szpital nie przyczynił się do zgonu tego człowieka. Pacjent był bardzo zaniedbamy i miał szereg przewlekłych chorób - dodaje.
Sprawę bada prokuratura. Zawiadomienie wpłynęło od rodziny zmarłego.
- Zostało wszczęte postępowanie, które wyjaśni co było przyczyną zgonu mężczyzny. Wykonano sekcję zwłok pacjenta, zlecone zostały badania histopatologiczne i kluczowa będzie opinia biegłego w tej sprawie. Trzeba będzie jednak na nią poczekać około miesiąca - mówi Jadwika Rokicka- Ostapko, prokurator rejonowy w Lęborku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?