Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w Słupsku grasuje seryjny podpalacz?

Fot. Krzysztof Tomasik
Podpalone zabytkowe drzwi I LO w Słupsku.
Podpalone zabytkowe drzwi I LO w Słupsku. Fot. Krzysztof Tomasik
W ostatnim czasie podłożono ogień pod drzwi w hospicjum. Wcześniej podpalono też zabytkowe drzwi wejściowe do I LO i drzwi w domu przy ul. Kołłątaja. Co na to policja?

Już było kilka przypadków, że w nocy nieznany sprawca podpala drzwi wejściowe, między innymi do placówek publicznych.

W ostatni weekend do groźnego podpalenia doszło w słupskim hospicjum. Pożar wybuchł kilkanaście minut po północy. Pracownicy placówki ugasili ogień, gdy zobaczyli płomień i poczuli dym. Ich zdaniem doszło do świadomego podpalenia.

- Ślady na śniegu wskazują, że może nawet dwie osoby obchodziły budynek hospicjum. Przypuszczamy, że poszukiwano wejścia do biura, gdzie stały nasze komputery - powiedziała nam Teresa Jerzyk, dyrektorka hospicjum.

- Jakimi ludźmi muszą być te osoby, które chciały podpalić hospicjum. Przecież to jest ostatnie miejsce dla pacjentów śmiertelnie chorych i pokrzywdzonych przez los - mówi Zofia Pabich, słupszczanka. - To było naprawdę podłe. Przecież ci ludzie nie mieliby szansy ucieczki, bo większość z nich jest obłożnie chora. Mogli wszyscy spłonąć żywcem.

Pod drzwiami znaleziono resztki szmat, które prawdopodobnie nasączono substancją łatwopalną.

Podobnie działał piroman, który nękał mieszkańców kamienicy nr 23 przy ulicy Kołłątaja. Tam koszmar lokatorów zaczął się 9 kwietnia. Około godziny 2 w nocy mieszkańcy wyczuli gryzący dym. Wtedy paliła się podłoga na klatce schodowej. Leżało tam mnóstwo szmat i papierów nasączonych łatwopalną substancją. Mieszkańcy przypuszczali, że to jednorazowy, chuligański wybryk. Następnej nocy ogarnęło ich jednak przerażenie.

Dokładnie o tej samej godzinie płonęły drzwi jednego z sąsiadów. Sprawę zgłosili na policję. Lokatorzy na zmianę czatowali przez całe noce przy drzwiach. Przez kilka dni cieszyli się spokojem. Niebawem piroman pojawił się w kamienicy ponownie. Nie wchodził na piętro. Tym razem podłożył ogień pod drzwiami do piwnicy.

Policjanci zapewnili, że będą patrolować częściej teren. To nie powstrzymało psychopaty. Kilka tygodni później również po północy popalił drzwi w kamienicy. Problem skończył się, kiedy wspólnota mieszkaniowa podjęła decyzję o zamknięciu drzwi wejściowych i zamontowaniu domofonu.

W połowie listopada podpalacz zaatakował I Liceum Ogólnokształcące w Słupsku. Ktoś najpierw oblał drzwi łatwopalną substancją i następnie podpalił. Ogień został zauważony niemal natychmiast. Mimo to zostały uszkodzone zabytkowe drzwi, których renowacja będzie bardzo kosztowna.

Policjanci nie łączą tych przypadków. Twierdzą, że podpalacz z ulicy Kołłątaja musiał mieć jakieś powiązania z mieszkańcami, skoro zawsze wybierał tę samą klatkę. Nie udało się go jednak złapać.

Także osoby, które podłożyły ogień w dwóch placówkach publicznych, są na wolności.
- Trwają czynności, które mają na celu ustalenie osoby, która mogła podłożyć ogień w liceum. Zabezpieczyliśmy monitoring z kamer w tej okolicy. Ustalamy dokładną godzinę i drogę przejścia do szkoły sprawcy, aby można było udowodnić mu podłożenie ognia - mówi Wojciech Bugiel, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji.

- Pracownicy hospicjum zgłosili podłożenie ognia, ale do tej pory nie złożyli wniosku jako poszkodowani o wszczęcie czynności procesowych w tej sprawie. Wciąż czekamy na ich ruch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza