Jeśli tego nie zrobią, to po przyłączeniu kolejnych miejscowości, może pogorszyć się jakość wody pitnej.
- Dzisiaj pracujemy na sześćdziesiąt procent swoich możliwości. Jakoś wody jest dobra. Nie wiem jednak, co będzie, jak dołączymy do miejskiego systemu kilka dużych wsi. Wtedy stare urządzenia mogą szwankować i jakość wody może spaść - mówi Władysław Matasek, dyrektor Wodociągów Miejskich w Bytowie. Stąd zakład szykuje się do swojej największej w ostatnich latach inwestycji.
- Poza tym grzechem byłoby nie skorzystać z ogromnych unijnych funduszy, które będą od przyszłego roku - dodaje Matasek.
Wodociągi znalazły już inwestora zastępczego, który ma poprowadzić całe zadanie. To Rejonowy Zarząd Inwestycji w Człuchowie. Koncepcja na rozbudowę wodociągów już jest. Teraz trzeba ją przełożyć na projekty. Mają one powstać w tym roku.
- Wyliczyłem, że cała inwestycja może nas kosztować około siedmiu milionów złotych. Unijna dotacja może wynieść nawet 85 procent. 15 procent muszę znaleźć w swoim zakładzie, bo gmina nie dołoży do inwestycji ani złotówki - oznajmia dyrektor. Trudności w zdobyciu własnego wkładu to nie jedyny słaby punkt inwestycji.
Fundusze unijne w pierwszym rzędzie mają iść na nadbałtyckie porty i oczyszczalnie ścieków. - Wodociągi są niestety dalej kolejce - martwi się Matasek.
Kto pije wodę
Kto pije wodę
Wodociągi Miejskie obsługują miejscowości: Bytów, Grzmiącą, Dąbie, Gostkowo, Rzepnicę, Świątkowo. W najbliższych latach planowane jest podłączenie Ząbinowic, Mądrzechowa, Mokrzyna.
Siedem milionów złotych, o których mówi dyrektor, mają wystarczyć na kompleksową modernizację i unowocześnienie stacji wodociągowej.
- Większość urządzeń pochodzi z czasów późnego Gomułki i wczesnego Gierka. Stacja nie jest zautomatyzowana - informuje Matasek.
Cztery pompy mają być wymienione na nowe. Przy okazji z połowy hali, które zajmują, planuje się stworzenie biura obsługi klienta. Sąsiednia stacja filtrów zostanie zautomatyzowana.
Dyrektor planuje powiększenie o połowę - z 500 do tysiąca metrów sześciennych - zbiornika retencyjnego, który w razie awarii ma zaopatrywać miasto w wodę pitną. W planach jest też zburzenie obiektu, w którym obecnie jest stacja uzdatniania wody.
- Postawimy nowy budynek, który architektonicznie ma nawiązywać do głównego obiektu - tłumaczy Matasek.
Dyrektor mówi, że cała inwestycja może być zrealizowana w ciągu dwóch-trzech lat. - Jeśli nie dostanę unijnej pomocy, będę realizował projekt, ale małymi kroczkami. Wszystko potrwa o wiele dłużej - kończy Matasek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?