Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnik zrobił test komercyjny. Nie trafił do systemu. Sanepid tłumaczy, dlaczego

Anna Czerny-Marecka
Anna Czerny-Marecka
Archiwum/Łukasz Capar
Pan Tomasz ze Słupska zakaził się wirusem SARS-CoV-2 i zachorował na Covid-19. Na płatny test skierował go jego zakład pracy. Okazało się, że mimo dodatniego wyniku i zachorowania, nie wpisano go do systemu. Dlaczego? Mamy odpowiedź słupskiego Sanepidu. Wynika z niej, że problem zniknie po 5 listopada, kiedy zmienią się niektóre przepisy.

Historia pana Tomasza jest dosyć skomplikowana:
-

12 października jechałem z kolegą do pracy do Koszalina i tego samego dnia zostaliśmy zwolnieni do domu, bo kolega miał kontakt z osobą zakażoną, a ja z nim. Skierowano nas na badania w Słupsku. Komercyjny test w Diagnostyce przy Starym Rynku opłaciła firma. To było 16 października. Już wtedy od 12 października pracowaliśmy zdalnie. 17 października dostaliśmy wyniki, że obaj jesteśmy zakażeni.

Na tym wyniku z Diagnostyki jest napisane, że zostanie on przekazany do właściwego Sanepidu. W poniedziałek, 19 października, do godziny 12 nikt z Sanepidu do nas nie zadzwonił, więc wysłaliśmy nasze wyniki do Sanepidu mailem. O godzinie 16 zadzwonił do mnie pan z Sanepidu, przeprowadził wywiad. Powiedziałem mu, że mieszkam z dziewczyną i ona też zdecydowała, że nie może iść do pracy, tylko musi być na kwarantannie. Tym bardziej że oboje mieliśmy objawy – utrata smaku i węchu. Pracownik z Sanepidu powiedział, że teraz przejmuje mnie lekarz, bo jestem pozytywny, a moją dziewczynę przejmie Sanepid i dostanie ona mailem zaświadczenie do ZUS.



We wtorek, 20 października, zadzwoniłem do lekarza do przychodni, a oni mnie umówili na wizytę na czwartek. Lekarz w czwartek zadzwonił. Na pytanie, czy chcę zrobić test, odpowiedziałem, że już mam wynik. On na to, że nie ma mnie w rejestrze i on mnie nie może wpisać. Odesłał mnie do Sanepidu. Zadzwoniłem więc do Sanepidu i tam pracownik powiedział, że nie ma mnie w żadnym wykazie. Potem odnalazł mój mail z wynikiem testu i dopowiedział, że to są badania komercyjne i Sanepid ich nie uznaje. Odesłał mnie znów do lekarza, żeby on mnie skierował na drugi test.

Dla mnie to nieporozumienie, po co miałem robić kolejny test. Poza tym nie miałem akurat samochodu i nie miałem jak dotrzeć na badanie, przecież nie chciałem nikogo narażać. I tak jest poniedziałek, 26 października, mam Covida, ale nie jestem w systemie, a tym samym nie jestem pod opieką lekarza. Na sugestię Sanepidu zadzwoniłem też do Diagnostyki, ale oni powiedzieli, że jako oddział w Słupsku nie mogą mnie wpisać do systemu, że robi to oddział w Gdańsku. I przeprosili mnie, że jeszcze tego nie zrobili.
Podsumowując, jestem chory, ale oficjalnie nie jestem na kwarantannie, nigdzie nie figuruję w systemie, odbijam się od drzwi do drzwi. Jedyny pozytyw, że nie miałem większego problemu z dodzwonieniem się. Pytanie brzmi – co mają robić ludzie, którzy przeszli testy komercyjne? Mnie wysłała firma, zrobiła w zasadzie przysługę państwu, bo odciążyła je finansowo i dzięki niej szybko jako osoba zakażona mogłem się izolować i nie zagrażać innych. A teraz mnie Sanepid do przychodni odsyła, a lekarz do Sanepidu. I to trwa i trwa.

Odpowiedź słupskiego Sanepidu:
Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Słupsku, odpowiadając na e-maila z dnia 28.10.2020 r., wyjaśnia, że informacje do systemu teleinformacyjnego o wynikach testów diagnostycznych w kierunku SARS-CoV-2 finansowanych ze środków publicznych są wprowadzane przez medyczne laboratoria diagnostyczne. Od 5 listopada br. medyczne laboratoria wykonujące diagnostykę w tym zakresie finansowane ze środków innych niż środki publiczne będą miały obowiązek wprowadzania wyników do systemu teleinformatycznego.

PSSE w Słupsku nie ma możliwości i podstawy prawnej wprowadzania wyników badań wykonywanych przez laboratoria diagnostyczne bez względu na sposób finansowania badań.

PPIS w Słupsku każdorazowo w przypadku pozyskania informacji o wyniku dodatnim badania przeprowadzonego metodą PCR, bez względu, czy jest finansowany ze środków publicznych, czy wykonany komercyjnie, przeprowadza dochodzenie epidemiologiczne. W trakcie przeprowadzanego wywiadu PPIS kwalifikuje osobę/osoby z bezpośredniego kontaktu do objęcia kwarantanną lub nadzorem epidemiologicznym. Natomiast decyzję o obowiązku hospitalizacji, izolacji czy izolacji w warunkach domowych pacjenta podejmuje lekarz.

Odnotowano sytuacje braku lub opóźnienia powiadomienia PPIS w Słupsku o wyniku pozytywnym przez laboratorium wykonujące badania w kierunku SARS –CoV-2 finansowane ze środków własnych lub przez zakład pracy i podejmowania działań po zgłoszeniu i przesłaniu wyniku przez samego zainteresowanego.

Osoby zakażone są zobowiązane do odbycia konsultacji lekarskiej oraz powtórnej w 8 dniu izolacji celem określenia terminu zakończenia izolacji domowej przez lekarza POZ w zależności od stanu zdrowia. W przypadku wystąpienia niepokojących objawów u osoby kwarantannowanej należy skontaktować się z lekarzem POZ, który kwalifikuje pacjenta do badania w kierunku SARS-CoV-2.

W opisanym przypadku sam zainteresowany przekazał pozytywny wynik badania SARS-CoV-2 a wskazana osoba z bliskiego kontaktu została skierowana przez PPIS w Słupsku na kwarantannę.

Henryka Kisiel
z-ca PPIS w Słupsku

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza